piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 25 Mecz i . . .

 * * * * * * * * * * * * * * * * * KILKA GODZIN PÓŹNIEJ* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
    Po intensywnym treningu podczas którego chłopaki przećwiczyli jeszcze raz taktykę na mecz z Kubańczykami. Po 10 minutach skończyli i poszli na chwilę do szatni, aby się rozluźnić przed meczem. Kiedy szłam do szatni z rzeczami trenera usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się zdziwiona i zobaczyłam Zbyszka. Na jego widok jeszcze bardziej przyspieszyłam swoje dotychczasowe kroki. Gdy w pośpiechu otwierałam drzwi Zbyszek niestety dogonił mnie, chwycił za ramie, obrócił w swoją stronę i patrząc prosto w moje oczy zapytał
- Co ja ci zrobiłem?
- Powinieneś sam wiedzieć- odparłam wyrywając się z jego uścisku
- No właśnie nie wiem. Dzisiaj na treningu nie odzywałaś się do mnie w ogóle, a jak raz się na mnie spojrzałaś to tak jakbyś chciała mnie zabić- odpowiedział
- Mam do tego powody- odparłam krótko
- Możesz mi powiedzieć jakie? Bo jestem bardzo ciekawy- zapytał zdziwiony
- Chodź do środka- odpowiedziałam zrezygnowana i oboje wyszliśmy do szatni.
    Kiedy zamknęłam drzwi od razu zaczęłam mówić
- Mamy mało czasu, więc będę się streszczać. Otóż dzisiaj w stołówce mój ojciec osądził mnie, że rozbijam związek
- Czyj?- zapytał ponownie zdziwiony
- Twój. Tata powiedział mi, że w Polsce masz narzeczoną i w najbliższej przyszłości zamierzacie się pobrać, więc chciałabym dowiedzieć się czy to prawda i czemu mi proponowałeś związek, skoro masz dziewczynę?- oznajmiłam
- Nie mam żadnej narzeczonej w Polsce. Znaczy miałem, ale krótko przed fazą finałową zerwaliśmy ze sobą, więc jestem wolny i dlatego proponowałem ci związek, ponieważ bardzo cię kocham- wyjaśnił mężczyzna
- A jaką mam pewność, że to wszystko to nie jest kłamstwo?- zapytałam
- Zapytaj Kubiaka i Ruciaka, bo z nimi w pokoju o tym rozmawiałem i oni byli przy tym jak zerwałem z Aśką- oznajmił
- No dobra, powiedzmy, że ci wierzę. Dokończymy tę rozmowę po meczu- odparłam i oboje wyszliśmy z szatni.
    Mecz rozpoczął się po 16:30. Najpierw było uroczyste odśpiewanie hymnów państwowych Polski i Kuby, a potem prezentacja 6 wyjściowych tego meczu. W Polsce w pierwszym składzie wyszli: Marcin, Zbyszek, Piotrek, Michał, Bartek i Łukasz, natomiast w składzie wyjściowym Kuby znaleźli się: Leon Venero Wilfredo, Bell Cisnero Yenry, Quintana Guerra Danger Jorber, Bisset Astengo Yordan, Mesa Sandobal Isbel,Diaz Carmenate Yoandry. Podczas gry była zacięta walka o każdy punkt, chociaż Polska w stosunku do swojego przeciwnka wypadła zdecydowanie lepiej. Cały mecz zakończył się po niecałej 1,5 godzinie wynikiem 3:0 dla polskiej drużyny co oznaczało, że Polska awansowała do półfinału.
    Kiedy chłopaki po regeneracji fizycznej poszli do szatni, aby się przebrać, a ja poszłam po swoje rzeczy do pokoju trenerów. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam przed halę. Podczas czekania na chłopaków wyciągnęłam papierosa z paczki, którą miałam schowaną na dnie torby. Po kilku minutach stania przyszły do mnie Karolina i Monika. Na widok papierosa w mojej ręce Karolina pierwsza powiedziała
- Myślałam, że już nie palisz
- Bo tak było do tej pory. Nie mogę, a raczej nie wolno mi palić przez tą nerkę i ogólnie zły stan zdrowia- oznajmiłam biorąc kolejnego macha do ust.
- Olka, co się stało?- zapytała Monika
- Nic ważnego- odpowiedziałam wymijająco i kłamiąc, chociaż wiedziałam, że prawda kiedyś wyjdzie na jaw.
- To skończ tego papierosa i wracamy do hotelu, bo jutro czeka cię ciężki dzień, a chłopaków mecz o wielki finał- oznajmiła Karolina
- Nie mogę z wami wrócić, bo muszę pogadać jeszcze ze Zibim- odpowiedziałam, kończąc papierosa.
- Dobra, rozumiemy. My już idziemy, do zobaczenia w pokoju- pożegnały się ze mną i ruszyły w stronę hotelu.

2 komentarze:

  1. Rozdział okej, ciekawa jestem co będzie dalej :)
    pozdrawiam, poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś tak od początku czułam, że Bartman żadnej narzeczonej nie ma. Andrea ma jakiegoś nieaktualnego informatora. :P
    ja im tam życzę jak najlepiej, bo Zbysia lubię, niezależnie od jego wersji. :)

    OdpowiedzUsuń