poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 26 Szczera rozmowa

    Po pół godzinie jako pierwszy z kadry wyszedł Zbyszek. Na mój widok podszedł do mnie z uśmiechem
- I jak? Podobał się mecz?- zapytał
- Każdy z was dał z siebie 110%, ale to jest normalne na tym etapie tak ważnych rozgrywek. Kiedy grałam o fazę ogólnopolską Światowych Mistrzostw Świata Juniorów też dawał z siebie o wiele więcej niż normalnie- odpowiedziałam- ale później ten wypadek i choroba wszystko popsuły- dodałam.
- To normalne, a ty grałaś w Warsaw Club Volleyball?- zapytał
- Tak, ale w sekcji juniorów, bo do drużyny oficjalnej przyjmują dopiero od 21. roku życia, a czemu pytasz?- oznajmiłam z uśmiechem
- Bo byłem ciekawy, a wracając do naszej rozmowy przed meczem to na serio nie mam dziewczyny w Polsce- oznajmił mężczyzna.
- A czemu zerwałeś z tą Aśką? Jeżeli mogę wiedzieć oczywiście- zapytałam
- Możesz, to żadna tajemnica, otóż okazało się, że leci na moje pieniądze, sławę i karierę, a po za tym puszczała sie ze wszystkimi na prawo i lewo. A ty czemu zerwałaś ze Piotrowskim?- odpowiedział trochę smutny
- Historia jest krótko. Zerwałam z nim, gdyż przyłapałam go w łóżku z moją klubową koleżanką, chociaż jak słyszałam z tej waszej rozmowy z Moniki to miał więcej panienek na bok i jak się okazało on mnie praktycznie nie znał, ale ja go za to znam na wylot- odpowiedziałam z uśmiechem
- A ile byliście ze sobą?- zapytał Zbyszek
- Około 2 lata, a w ramach zemsty na nim mogę zdradzić tobie i chłopakom parę kompromitujących go szczegółów- odparłam
- To sporo czasu poświęciłaś na ten związek, a jakie to szczegóły chcesz nam powiedzieć?- zapytał zaciekawiony
- No dobra, powiem ci, ale obiecaj, że powiesz wszystko pozostałym jedynastu chłopakom?- odpowiedziałam
- No spoko. Obiecuję, że cała nasza paczka sie dowie- oznajmił z ręką na piersi.
- Otóż Xawery bardzo nie lubi, gdy mówi się do niego Xawerek, a jego przezwisko w klubie uniweryteckim we San Diego to "Pracuś" i strasznie tego nie lubi słyszeć w stosunku do siebie. Jak zajrzycie do jego pokoju to na jego łóżku zobaczycie starą zabawkę jaką jest Kubuś Puchatek, którą dostał na gwiazdkę w 1. klasie podstawówki i od tamtej pory nie rozstaje się z nią nawet na krok. Nie lubi też jak się go nazywa "Pryszczaty", "Piegusek" albo "Rudzielec", a oba te przezwiska wzięły się stąd, że w dzieciństwie miał rude włosy i piegi, a w czasie dojrzewania wykoczyło mu mnóstwo pryszczy, a podczas mutacji wszyscy do niego mówili "Ksenia", bo mówił jak baba- odpowiedziałam z uśmiechem- to narazie tyle, bo widze, że chłopaki idą z terenerami i zaraz bedziemy się zwijać do hotelu- dodałam patrząc na drzwi prowadzące do hali.
- Okej, ale dzięki bardzo. Nikt go w kadrze nie lubi, nawet twój ojciec- oznajmił z uśmiechem Zbyszek
- Nie dziwię się- odparłam i koło nas zjawił sie główny libero reprezentacji Polski.

Rozdział 26 Szczera rozmowa

    Po pół godzinie jako pierwszy z kadry wyszedł Zbyszek. Na mój widok podszedł do mnie z uśmiechem
- I jak? Podobał się mecz?- zapytał
- Każdy z was dał z siebie 110%, ale to jest normalne na tym etapie tak ważnych rozgrywek. Kiedy grałam o fazę ogólnopolską Światowych Mistrzostw Świata Juniorów też dawał z siebie o wiele więcej niż normalnie- odpowiedziałam- ale później ten wypadek i choroba wszystko popsuły- dodałam.
- To normalne, a ty grałaś w Warsaw Club Volleyball?- zapytał
- Tak, ale w sekcji juniorów, bo do drużyny oficjalnej przyjmują dopiero od 21. roku życia, a czemu pytasz?- oznajmiłam z uśmiechem
- Bo byłem ciekawy, a wracając do naszej rozmowy przed meczem to na serio nie mam dziewczyny w Polsce- oznajmił mężczyzna.
- A czemu zerwałeś z tą Aśką? Jeżeli mogę wiedzieć oczywiście- zapytałam
- Możesz, to żadna tajemnica, otóż okazało się, że leci na moje pieniądze, sławę i karierę, a po za tym puszczała sie ze wszystkimi na prawo i lewo. A ty czemu zerwałaś ze Piotrowskim?- odpowiedział trochę smutny
- Historia jest krótko. Zerwałam z nim, gdyż przyłapałam go w łóżku z moją klubową koleżanką, chociaż jak słyszałam z tej waszej rozmowy z Moniki to miał więcej panienek na bok i jak się okazało on mnie praktycznie nie znał, ale ja go za to znam na wylot- odpowiedziałam z uśmiechem
- A ile byliście ze sobą?- zapytał Zbyszek
- Około 2 lata, a w ramach zemsty na nim mogę zdradzić tobie i chłopakom parę kompromitujących go szczegółów- odparłam
- To sporo czasu poświęciłaś na ten związek, a jakie to szczegóły chcesz nam powiedzieć?- zapytał zaciekawiony
- No dobra, powiem ci, ale obiecaj, że powiesz wszystko pozostałym jedynastu chłopakom?- odpowiedziałam
- No spoko. Obiecuję, że cała nasza paczka sie dowie- oznajmił z ręką na piersi.
- Otóż Xawery bardzo nie lubi, gdy mówi się do niego Xawerek, a jego przezwisko w klubie uniweryteckim we San Diego to "Pracuś" i strasznie tego nie lubi słyszeć w stosunku do siebie. Jak zajrzycie do jego pokoju to na jego łóżku zobaczycie starą zabawkę jaką jest Kubuś Puchatek, którą dostał na gwiazdkę w 1. klasie podstawówki i od tamtej pory nie rozstaje się z nią nawet na krok. Nie lubi też jak się go nazywa "Pryszczaty", "Piegusek" albo "Rudzielec", a oba te przezwiska wzięły się stąd, że w dzieciństwie miał rude włosy i piegi, a w czasie dojrzewania wykoczyło mu mnóstwo pryszczy, a podczas mutacji wszyscy do niego mówili "Ksenia", bo mówił jak baba- odpowiedziałam z uśmiechem- to narazie tyle, bo widze, że chłopaki idą z terenerami i zaraz bedziemy się zwijać do hotelu- dodałam patrząc na drzwi prowadzące do hali.
- Okej, ale dzięki bardzo. Nikt go w kadrze nie lubi, nawet twój ojciec- oznajmił z uśmiechem Zbyszek
- Nie dziwię się- odparłam i koło nas zjawił sie główny libero reprezentacji Polski.

Rozdział 26 Szczera rozmowa

    Po pół godzinie jako pierwszy z kadry wyszedł Zbyszek. Na mój widok podszedł do mnie z uśmiechem
- I jak? Podobał się mecz?- zapytał
- Każdy z was dał z siebie 110%, ale to jest normalne na tym etapie tak ważnych rozgrywek. Kiedy grałam o fazę ogólnopolską Światowych Mistrzostw Świata Juniorów też dawał z siebie o wiele więcej niż normalnie- odpowiedziałam- ale później ten wypadek i choroba wszystko popsuły- dodałam.
- To normalne, a ty grałaś w Warsaw Club Volleyball?- zapytał
- Tak, ale w sekcji juniorów, bo do drużyny oficjalnej przyjmują dopiero od 21. roku życia, a czemu pytasz?- oznajmiłam z uśmiechem
- Bo byłem ciekawy, a wracając do naszej rozmowy przed meczem to na serio nie mam dziewczyny w Polsce- oznajmił mężczyzna.
- A czemu zerwałeś z tą Aśką? Jeżeli mogę wiedzieć oczywiście- zapytałam
- Możesz, to żadna tajemnica, otóż okazało się, że leci na moje pieniądze, sławę i karierę, a po za tym puszczała sie ze wszystkimi na prawo i lewo. A ty czemu zerwałaś ze Piotrowskim?- odpowiedział trochę smutny
- Historia jest krótko. Zerwałam z nim, gdyż przyłapałam go w łóżku z moją klubową koleżanką, chociaż jak słyszałam z tej waszej rozmowy z Moniki to miał więcej panienek na bok i jak się okazało on mnie praktycznie nie znał, ale ja go za to znam na wylot- odpowiedziałam z uśmiechem
- A ile byliście ze sobą?- zapytał Zbyszek
- Około 2 lata, a w ramach zemsty na nim mogę zdradzić tobie i chłopakom parę kompromitujących go szczegółów- odparłam
- To sporo czasu poświęciłaś na ten związek, a jakie to szczegóły chcesz nam powiedzieć?- zapytał zaciekawiony
- No dobra, powiem ci, ale obiecaj, że powiesz wszystko pozostałym jedynastu chłopakom?- odpowiedziałam
- No spoko. Obiecuję, że cała nasza paczka sie dowie- oznajmił z ręką na piersi.
- Otóż Xawery bardzo nie lubi, gdy mówi się do niego Xawerek, a jego przezwisko w klubie uniweryteckim we San Diego to "Pracuś" i strasznie tego nie lubi słyszeć w stosunku do siebie. Jak zajrzycie do jego pokoju to na jego łóżku zobaczycie starą zabawkę jaką jest Kubuś Puchatek, którą dostał na gwiazdkę w 1. klasie podstawówki i od tamtej pory nie rozstaje się z nią nawet na krok. Nie lubi też jak się go nazywa "Pryszczaty", "Piegusek" albo "Rudzielec", a oba te przezwiska wzięły się stąd, że w dzieciństwie miał rude włosy i piegi, a w czasie dojrzewania wykoczyło mu mnóstwo pryszczy, a podczas mutacji wszyscy do niego mówili "Ksenia", bo mówił jak baba- odpowiedziałam z uśmiechem- to narazie tyle, bo widze, że chłopaki idą z terenerami i zaraz bedziemy się zwijać do hotelu- dodałam patrząc na drzwi prowadzące do hali.
- Okej, ale dzięki bardzo. Nikt go w kadrze nie lubi, nawet twój ojciec- oznajmił z uśmiechem Zbyszek
- Nie dziwię się- odparłam i koło nas zjawił sie główny libero reprezentacji Polski.

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 25 Mecz i . . .

 * * * * * * * * * * * * * * * * * KILKA GODZIN PÓŹNIEJ* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
    Po intensywnym treningu podczas którego chłopaki przećwiczyli jeszcze raz taktykę na mecz z Kubańczykami. Po 10 minutach skończyli i poszli na chwilę do szatni, aby się rozluźnić przed meczem. Kiedy szłam do szatni z rzeczami trenera usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się zdziwiona i zobaczyłam Zbyszka. Na jego widok jeszcze bardziej przyspieszyłam swoje dotychczasowe kroki. Gdy w pośpiechu otwierałam drzwi Zbyszek niestety dogonił mnie, chwycił za ramie, obrócił w swoją stronę i patrząc prosto w moje oczy zapytał
- Co ja ci zrobiłem?
- Powinieneś sam wiedzieć- odparłam wyrywając się z jego uścisku
- No właśnie nie wiem. Dzisiaj na treningu nie odzywałaś się do mnie w ogóle, a jak raz się na mnie spojrzałaś to tak jakbyś chciała mnie zabić- odpowiedział
- Mam do tego powody- odparłam krótko
- Możesz mi powiedzieć jakie? Bo jestem bardzo ciekawy- zapytał zdziwiony
- Chodź do środka- odpowiedziałam zrezygnowana i oboje wyszliśmy do szatni.
    Kiedy zamknęłam drzwi od razu zaczęłam mówić
- Mamy mało czasu, więc będę się streszczać. Otóż dzisiaj w stołówce mój ojciec osądził mnie, że rozbijam związek
- Czyj?- zapytał ponownie zdziwiony
- Twój. Tata powiedział mi, że w Polsce masz narzeczoną i w najbliższej przyszłości zamierzacie się pobrać, więc chciałabym dowiedzieć się czy to prawda i czemu mi proponowałeś związek, skoro masz dziewczynę?- oznajmiłam
- Nie mam żadnej narzeczonej w Polsce. Znaczy miałem, ale krótko przed fazą finałową zerwaliśmy ze sobą, więc jestem wolny i dlatego proponowałem ci związek, ponieważ bardzo cię kocham- wyjaśnił mężczyzna
- A jaką mam pewność, że to wszystko to nie jest kłamstwo?- zapytałam
- Zapytaj Kubiaka i Ruciaka, bo z nimi w pokoju o tym rozmawiałem i oni byli przy tym jak zerwałem z Aśką- oznajmił
- No dobra, powiedzmy, że ci wierzę. Dokończymy tę rozmowę po meczu- odparłam i oboje wyszliśmy z szatni.
    Mecz rozpoczął się po 16:30. Najpierw było uroczyste odśpiewanie hymnów państwowych Polski i Kuby, a potem prezentacja 6 wyjściowych tego meczu. W Polsce w pierwszym składzie wyszli: Marcin, Zbyszek, Piotrek, Michał, Bartek i Łukasz, natomiast w składzie wyjściowym Kuby znaleźli się: Leon Venero Wilfredo, Bell Cisnero Yenry, Quintana Guerra Danger Jorber, Bisset Astengo Yordan, Mesa Sandobal Isbel,Diaz Carmenate Yoandry. Podczas gry była zacięta walka o każdy punkt, chociaż Polska w stosunku do swojego przeciwnka wypadła zdecydowanie lepiej. Cały mecz zakończył się po niecałej 1,5 godzinie wynikiem 3:0 dla polskiej drużyny co oznaczało, że Polska awansowała do półfinału.
    Kiedy chłopaki po regeneracji fizycznej poszli do szatni, aby się przebrać, a ja poszłam po swoje rzeczy do pokoju trenerów. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam przed halę. Podczas czekania na chłopaków wyciągnęłam papierosa z paczki, którą miałam schowaną na dnie torby. Po kilku minutach stania przyszły do mnie Karolina i Monika. Na widok papierosa w mojej ręce Karolina pierwsza powiedziała
- Myślałam, że już nie palisz
- Bo tak było do tej pory. Nie mogę, a raczej nie wolno mi palić przez tą nerkę i ogólnie zły stan zdrowia- oznajmiłam biorąc kolejnego macha do ust.
- Olka, co się stało?- zapytała Monika
- Nic ważnego- odpowiedziałam wymijająco i kłamiąc, chociaż wiedziałam, że prawda kiedyś wyjdzie na jaw.
- To skończ tego papierosa i wracamy do hotelu, bo jutro czeka cię ciężki dzień, a chłopaków mecz o wielki finał- oznajmiła Karolina
- Nie mogę z wami wrócić, bo muszę pogadać jeszcze ze Zibim- odpowiedziałam, kończąc papierosa.
- Dobra, rozumiemy. My już idziemy, do zobaczenia w pokoju- pożegnały się ze mną i ruszyły w stronę hotelu.

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 24 Pocieszająca rozmowa


Kiedy wjechałam na swoje piętro, podeszłam do ogromnego okna, usiadłam przy nim i zaczęłam patrzyć w
dal jednocześnie płacząc. Po krótkim czasie usłyszałam jak ktoś wjeżdża windą na piętro, wysiada z urządzenia, a następnie usiadł obok i objął mnie swoim ramieniem. Podniosłam głowę i zobaczyłam Cichego Pita, a następnie z wymuszonym uśmiechem powiedziałam przez łzy
- Czemu nie jesteś na treningu?
- Trener wysłał mnie do ciebie, bo uważa, że mamy dobry kontakt- odparł z uśmiechem
- Jak zwykle nie mógł przyjść osobiście, ale to standard- odpowiedziałam
- Na pewno bardzo cię kocha, ale musi być na treningu, bo zaraz będzie nasz mecz z Kubą- odparł- a mogę cię o coś zapytać?- dodał nie śmiale
- Słucham- oznajmiłam
- O czym rozmawiałaś ze swoim ojcem i czemu wybiegłaś z stołówki?- zapytał
- Te dwie sprawy są związane ze sobą- odpowiedziałam- pokłóciłam się z ojcem, bo on twierdzi, że ja rozbijam szczęśliwe związki, a wyszłam z sali, bo okazało się, że jednak to robię, bo Zbyszek ma dziewczynę, a mnie proponował, że możemy stworzyć parę- oznajmiłam, czując jak po policzkach spływa mnóstwo łez
- Kurcze, to się porobiło. Nigdy nie powiedziałbym, że Bartman taki jest- odpowiedział zszokowany środkowy
- No ja też nie, chociaż znam go od kilkunastu godzin. Ja to mam pecha do facetów- oznajmiłam
- Spokojnie, on udaje typowego macho, żeby uwodzić kobiety, ale tylko na początek...- zaczął Piotrek, a ja mu przerwałam tymi słowami
- Tyle, że ja i Zbyszek już wcześniej się znaliśmy, ale nasze kontakty się urwały i dopiero dzisiaj po raz pierwszy od wielu lat- wyjaśniłam środkowemu
- No, ale on na pewno cię nie poznał- bronił kolegi Piotrek
- Ah, wiedziałam, że tak będzie- odpowiedziałam załamana
- Ale o czym ty mówisz?- zapytał
- Będziesz bronił Zbyszka, bo zobowiązuje cię do tego stowarzyszenie jedności plemników- odpowiedziałam ze złością
- Że niby co?- zapytał z uśmiechem
- No wiesz, facet będzie zawsze bronił faceta- odparłam
- Rozumiem, to u was za to działa stowarzyszenie jajników?- zapytał, a ja tylko pokiwałam głową na potwierdzenie i Piotrek mnie przytulił.
- Dziękuję ci, że jesteś teraz ze mną- odpowiedziałam patrząc mu w oczy
- Mnie też spędza się miło czas w twoim towarzystwie- odparł chłopak ponownie mnie przytulając- to może odprowadzę cię do pokoju?- dodał
- Nie, muszę iść i wspólnie z tatą i panem Andreą poprowadzić was do zwycięstwa- odparłam z uśmiechem.
- Okej, to chodźmy- odpowiedział Piotrek i oboje udaliśmy się do windy.

środa, 1 maja 2013

Rozdział 23 Prawda zawsze wyjdzie na jaw


- No jasne, że odmówię, bo nie mieliśmy kontaktu przez wiele lat i nic o sobie nie wiemy- odparłam
- Ale możemy poopowiadać o sobie i się poznamy- odpowiedział z uśmiechem
- Dobrze wiesz, że to nie to samo, ale mam propozycję co do tego pytania- odparłam
- Jaką?- zapytał zaciekawiony
- Możemy spędzać ze sobą czas i zobaczymy później czy coś z tego wyjdzie, okej?- odpowiedziałam
- Okej, jak dla mnie znakomicie- odparł rozpromieniony Zbyszek
- To fantastycznie, a teraz bierz torbę i szorujemy na trening, bo mój ojciec mi łeb urwie za to, że rozpieszczam jego zawodników- odpowiedziałam
- Wcześniej musimy zahaczyć o stołówkę- dodał Bartman
- A no faktycznie to musimy się streszczać tym bardziej- odpowiedziałam z uśmiechem i oboje wyszliśmy z mojego pokoju udając się do stołówki.
Na parter zjechałam z brunetem po kilkunastu sekundach. Od razu udaliśmy do pomieszczenia, gdzie czekali na nas większość chłopaków. Kiedy tylko pojawiłam się w drzwiach automatycznie podszedł do mnie Igła i wydarł się na całe gardło
- PRZEDSTAWIAM PANOM NASZĄ CUDOWNĄ PANIĄ TRENER!
- Nie trenera, a ich asystenta- poprawiłam libero kadry
- Dla nas i tak zostaniesz trenerem- odparł pocieszająco Ruciak
- Dzięki, Rucek. Gdzie jest mój ojciec i Andrea?- zapytałam
- Jeszcze nie przyszli, bo jest dopiero 15.30, więc mamy pół godziny dla siebie, a potem na rozgrzewkę przed meczem z Kubańczykami- oznajmił Jarosz
- To czas tak szybko leci? W waszym towarzystwie czuję się przyjemnie- odpowiedziałam z uśmiechem
- Taka nasza mała zaleta- odpowiedział z uśmiechem Zbyszek
- I za to was uwielbiam- odparłam z uśmiechem obściskując go, a w tym samym czasie do pomieszczenia weszli dwaj trenerzy chłopaków wraz z resztą zespołu oraz Karoliną i Moniką.
Na widok, kiedy obściskiwałam Zbyszka zapytał zdziwiony po włosku i cała rozmowa toczyła się w tym języku
- Alexandro, co ty robisz?
- Przytulam się do przyjaciela- odpowiedziałam po włosku
- Co on ciebie chciał, że był u ciebie w pokoju?- zapytał
- Rozmawialiśmy i proponował mi czy zostanę jego dziewczyną- odpowiedziałam dumnie
- Jakim cudem?- odparł zdziwiony
- Normalnie. Ja jestem kobietą, a on mężczyzną, więc w Polsce to legalne- wytłumaczyłam z uśmiechem
- Nie o to mi chodzi. On ma dziewczynę w Polsce i z tego co wiem to ma wobec niej poważne plany na przyszłość- oznajmił ojciec, a ja czułam jak w ciągu jednej sekundy cały świat zamienia się w gruzowisko i łzy masowo napływają mi do oczu
- Normalnie, nie powiedział ci wcześniej?- zapytał zdziwony
- Nic nie mówił, a sam mi nawet zaproponował- odpowiedziałam
- Wiesz, że nie pochwalam takiego zachowania!- oznajmiłam ojcu- nie rozbijam czyiś związków!- dodałam i wybiegłam ze stołówki do swojego pokoju.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 22 Ciekawa rozmowa


Po odłożeniu laptopa na stolika, wstałam z łóżka i poszłam się przebrać do łazienki. Kiedy wróciłam po
dłuższej chwili zobaczyłam, że ktoś przysłał mi wiadomość. Otworzyłam facebooka i zobaczyłam, iż są dwie
wiadomości, a nadawcami są Zbyszek i Xawery.
No tak, oczywiście zapomniałam usunąć go z znajomych, pomyślałam.
Odczytałam obie wiadomości, które brzmiały bardzo podobnie: "Musimy porozmawiać i to natychmiast". Kiwnęłam
głową i odpisałam każdemu: "Przyjdź do mojego pokoju za chwilę i weź swoją torbę treningową, bo pójdziemy razem na trening".
Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała klatka piersiowa Zbyszka.
- Ubierz się- odparłam na powitanie do bruneta
- Spieszyłem się i zapomniałem ubrać koszulki, ale zaraz ubiorę- oznajmił z uśmiechem Zibi
- Dobra, wejdź- odpowiedziałam i wpuściłam mężczyznę do pokoju, a on ubrał koszulkę na swój tors.
- To o czym chciałaś rozmawiać?- zapytał prosto z mostu
- Właśnie skończyłam rozmawiać z twoją siostrą i dowiedziałam się czegoś interesującego- zaczęłam
- Czego?- odparł zdziwiony
- Puściła mi waszą wczorajszą rozmowę w której wyznałeś...- zaczęłam ponownie
- ... W której wyznałem, że kocham cię. Przepraszam za nią, nie powinna ci tego puszczać- odpowiedział
- Zibi, nie musisz za nic przepraszać, ani w niczyim imieniu. Właśnie po to cię poprosiłam na tę rozmowę. Chcę ci powiedzieć, że już wtedy mi się podobałeś, ale byłam głupim dzieciakiem, aby to docenić. Jak mieszkałam z tatą we Włoszech chciałam jeździć na każdy twój mecz do Wenecji, ale nie mogłam z różnych powodów i właśnie wtedy uzmysłowiłam sobie, że to ciebie kocham nad życiem- ogłosiłam krótki monolog
- To czemu związałaś się z tym chujem?- zapytał
- Chciałam zaguszyć w sobie miłość do ciebie, bo miałam dość tego, że non stop widziałam cię z innymi dziewczynami, więc związałam się z Xawerym i byłam z nim szczęśliwa, a nawet go pokochałam- oznajmiłam
- Mogłaś jakoś dać znać, że musimy porozmawiać- odparł
- Niby jak? Nie rozmawialiśmy ze sobą przez lata i miałam do ciebie tak po prostu podejść i powiedzieć, że masz rzucić tą lafiryndę z którą jesteś, bo cię kocham i jesteś miłością mojego życia?- zapytałam z wyrzutem
- No też fakt, bo na początku bym cię nie poznał, więc uznałbym cię za kolejną podjaraną fankę i wyśmiałbym cię- odparł z uśmiechem
- No widzisz, ale ten...- zaczęłam, ale przerwałam i podeszłam do drzwi, które łączyły mój pokój z pokojem dziewczyn, a następnie otworzyłam je, aby upewnić się czy dziewczyny nas nie podsłuchują, ale o dziwo nie było ich w pokoju, więc wróciłam, zamknęłam drzwi i Zbyszek zapytał
- Co się stało?
- Dziewczyny nie wiedzą co się stało, gdy wracaliśmy ze stołówki, więc chciałam się upewnić, żeby się nie
dowiedziały- odparłam
- To co chciałaś powiedzieć przed tym sprawdzaniem?- zapytał Zbyszek
- Chciałam ci powiedzieć, że ten pocałunek był naprawdę bardzo miły i chciałabym go kiedyś powtórzyć- oznajmiłam z uśmiechem
- Mnie się też podobało. Całujesz nie ziemsko i nigdy mnie jeszcze tak nie całował. Mam pytanie w związku z tym- oznajmił
- Słucham cię- odparłam
- Zrozumiem, jeżli odmówisz, ale czy chciałabyś być moją dziewczyną?- oznajmił nieśmiale

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 21 Całe szczęście! :D


Na jego widok zabrakło mi dosłownie tchu w piersiach. Wpatrywałam się z niedowierzaniem i z błagalnym wzrokiem, a potem na Monikę, która była polana ze śmiechu. Na jej widok zapytałam zdziwiona
- Czemu ciągle się śmiejesz?
- Bo to tylko nagranie, głuptasie. Mój brat cię nie słyszy, a chcę ci puścić, żebyś coś usłyszała, bo cały czas żyłaś w błędzie- odpowiedziała Monika ze uśmiechem
- Czyli on tego nie słyszy?- zapytałam z nadzieją
- Nie, na 100%. Żadnego fragmentu z dzisiejszej rozmowy nie słyszał nikt prócz ciebie i mnie, a teraz posłuchaj tego nagrania
- Dobra, ale szybko bo mi się przerwa kończy- oznajmiłam
- Okej, słuchaj- odpowiedziała i puściła mi nagranie, a następnie przewinęła do jakiegoś momentu
"...- I nadszedł czas na zadanie przeze mnie tradycyjnego pytania. Mianowicie znalazłeś już miłość swojego życia?- zapytała z uśmiechem Monika
- Dobrze wiesz jaka będzie moja odpowiedź na to pytanie, więc po co mamy drążyć ten temat?- odparł Zbyszek
- Dobrze wiesz, że uwielbiam konkrety. Więc tak czy nie, braciszku?- zapytała ponownie
- Oczywiście, że nie. Przecież wiesz, że kocham tylko Olkę i to z nią pragnę sobie ułożyć życie- oznajmił brunet
- Ale wiesz, że ona ma chłopaka i jest zapatrzona w niego jak w święty obrazek- upomniała brata moja przyjaciółka
- Wiem, wiem. Szkoda, że nie widzi z jakim dupkiem jest i nie da sobie niczego powiedzieć- odparł smutno Zbyszek
- Co masz na myśli? A po za tym skąd możesz wiedzieć, przecież on studiuje w Stanach?- zapytała zdziwiona
- Tutaj w klubie mam kolegę w San Diego i często z nim latam do Stanów, a jego rodzice mieszkają praktycznie obok uczelni w której uczy się Piotrowski i ciągle widziałem jak zmienia dziewczyny jak rękawiczki, a Olce mydlił oczy, że tylko ona się dla niego liczy i że ją tylko kocha najbardziej na świecie- odparł
- Ale ty nic nie możesz zrobić, mój drogi- powiedziała Monika- ale słyszałam, że Olka dostała posadę jako asystent trenerów w kadrze, a zacząć ma na waszym meczu z Kubańczykami- dodała
- Żartujesz, ale przecież to już jutro- oznajmił Zbyszek
- No wiem, ale nie mów nic nikomu, bo to ma być niespodzianka- pouczyła go Monia
- Okej, okej. Mam zamkniętą buzię na kłódkę- odparł Zbyszek- ale teraz muszę już lecieć, bo mam trening. Do usłyszenia, siostra- dodał i rozłączył się."
Po wyłączeniu tej rozmowy siadziałam przed laptopem jakby ktoś mnie przykleił  do łóżka. Kiedy po chwili puściły emocje powiedziałam z pretensją do Moniki
- Wiedziałaś, że nie powiedziałaś mi nic do tej pory?
- Jak ci miałam powiedzieć skoro dopiero wczoraj się o tym dowiedziałam- odparła Monika
- Tak, masz rację i przepraszam za to- odpowiedziałam
- Spoko, nic sie nie stało
- Nawet nie wiesz jak żałuję, że byłam z nim przez tak długi okres czasu- odparłam
- Wierzę ci, słonko i teraz powinnaś udać się na rozmowę z którymś z chłopaków, albo najlepiej w obydwoma. Ja już niestety muszę lecieć, bo musze się przygotować na kolacje z rodziną Roberta- odparła Monika
- Powodzenia i liczę na szczegółowe streszczenie wieczoru- odpowiedziałam
- Nie dziękuję i jutro będzie dokładne streszczenie- poinformowała mnie Monika- pa
- Pa, kochana- odpowiedziałam z uśmiechem i rozłączyłyśmy się.

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 20 Oops


Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi automatycznie wyciągnęłam swojego laptopa z pokrowca  i
uruchomiłam system. Usiadłam na swoim łóżku, położyłam laptopa na nogach i załączyłam skaype'a. Zobaczyłam, że
żadne z adresów członków mojej wielkiej rodziny nie jest dostępny, ale za to dostępna była niejaka Monika Bartman,
siostra Zibiego. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i połączyłam się z nią. Kiedy tylko pojawiła się na ekranie od razu
powiedziała
- Hej, Olka. Co tam u ciebie, słonko?
- Hej, Monika. Miło cię widzieć. U mnie wszystko gra, po za tym, że życie mi się ostatnio trochę pokomplikowało. Lepiej
gadaj, co tam u ciebie?- odparłam z uśmiechem
- Aktualnie jestem na dwumiesięcznym urlopie w Barcelonie z Robertem u jego rodziny- pochwaliła się
- To Robert jest Hiszpanem? Czemu mi nic nie powiedział?- odparłam z fochem
- Bo nie nie mam pochodzenia hiszpańskiego, seniora. Moja babcia mieszka w Barcelonie, a reszta rodziny jest na stałe
w Polsce, po za paroma wyjątkami- odpowiedział Robert
- To fajnie. Ja jestem z kadrą w Sofii na rozgrywkach Final Four tego rocznej edycji Ligii Światowej- odparłam
- Oh my goodness! To w ten weekend?! Na śmierć zapomniałam. Przeproś w naszym imieniu Zbyszka, proszę- odparła
zmartwiona Monika
- Dobrze, przekaże mu i powiem, że jesteś na wyjeździe służbowym czy coś w ten deseń i napewno zrozumie-
odparłam- a nasi siatkarze, łącznie z twoim bratem pod okiem trenerskim mojego ojca mają szansę nawet na złoto-
dodałam
- To znakomicie, że w końcu ktoś się za nich zabrał, a właśnie rozmawiałaś już z moim bratem?- odparła z nadzieją
moja rozmówczyni
- Tak, tak. Ostrzegam cię, że przy następnym telefonie do ciebie, będzie miał pretensje, że nie powiedziałaś mu, że się
kontaktujemy- oznajmiłam
- A właśnie, że mu mówiłam, ale ten osioł rzadko kiedy mnie słucha- odparła- a zaczyna coś między wami iskrzyć?-
dodała
- Przestań, proszę. Dopiero co rozmawiałam z nim po kilkunastoletniej przerwie, więc narazie nic między nami nie ma-
odpowiedziałam
- Wy jesteście dla siebie stworzeni i będziecie mieli gromadkę dzieci- oznajmiła z uśmiechem
- Haha! Bardzo śmieszne, Monia. Dopiero co zerwałam z Xawerym, miałam wypadek i narazie nie jestem gotowa na
jakikolwiek poważny związek uczuciowy- odparłam
- Matko boska! Rozumiem, że byłaś z tym dupkiem przez długi okres czasu i bardzo go kochałaś, ale ale nie jesteś już z
nim i musisz się z tym pogodzić i ułożyć sobie życie na nowo z kimś innym- wygłosiła króciótki monolog
- I koniecznie chcesz, żeby ty facetem był twój młodszy brat, prawda?
- Oczywiście, że tak. Zbyszek kocha cię od zawsze. Ciągle mówił jaka to jesteś wspaniała odkąd przeprowadziłaś się

do Włoch, a ja chce mieć taką bratową jak ty, a nie jakąś inną pustą lalę z którymi Zbyszek się umawiał do tej pory-
oznajmiła z uśmiechem
- A to ciekawe. Dosłownie przed chwilą z nim rozmawiałam i powiedział, że żadna panna nie jest nim zainteresowana,
ani on nie jest żadną zainteresowany- odpowiedziałam
- Oprócz ciebie, rzecz jasna. Ty jesteś jakaś spięta odkąd poruszyłyśmy temat o moim bracie- oznajmiła
- Ja spięta? Nigdy w życiu. Nic pomiędzy nim a mną nie zaszło- odparła
- Winny się tłumaczy, moja kochana. To teraz gadaj co się stało?- oznajmiła
- No dobrze. Wracaliśmy z obiadu w stołówce i rozmawialiśmy o wszystkim. Kiedy doszliśmy pod mój pokój już i
otwierałam drzwi to podszedł do mnie i pocałował mnie- odparłam z wstydem
- Całowaliście się?- zapytała zszokowana
- Tak- odparłam
- No widzisz, mówiłam, że jesteście dla siebie przeznaczeni. Kilka lat po twoim wyjeździe do Włoch też wyjechał do
klubu włoskiego w Weronie i wszystkie nasze rozmowy schodziły na twój temat- oznajmiła
- Żartujesz? Nie miałam pojęcia- odparłam
- Czy wyglądam na osobe, która żartuje sobie z uczuć własnego brata? I dodam tylko, że gdyby nie nawał meczy na
początku w Częstochowie, a potem wyjazd do klubu w Surgucie w Rosji uniemożliwiło mu to jeżdżenie na twoje mecze
na początku w Sosnowcu, a potem ligowe we Warszawie, ale musiał grać u siebie- oznajmiła
- O matko. Nie miałam pojęcia, że on coś do mnie czuje. Przecież, gdy wyjeżdżałam do Włoch miałam tylko 10 lat i
byłam dzieciakiem, które nie miało pstro w głowie, a napewno nie myślało o miłości- odpowiedziałam
- A myślałaś o nim chociaż przez chwilę przez te wszystkie lata?
- Oczywiście, że tak. Podczas mojego pobytu w Mantui próbowałam wiązać się z różnymi chłopakami, ale nie umiałam,
a nawet próbowałam jeździć na mecze do Werony, ale obowiązki szkolne i treningi mi nie pozwalały ogladać go tyle ile
chciałam i chyba dopiero w wieku 16 lat po przeprowadzce powrotnej najpierw do Warszawy, a potem do Sosnowca to
wtedy uzmysłowiłam sobie, że kocham twojego brata najbardziej na świecie- odpowiedziałam
- No widzisz. A teraz posłuchaj tego- odparła moja rozmówczyni, a na moim ekranie pojawiło się okienko ze Zbyszkiem.

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 19 Całkiem miło


Wyszliśmy z niej i udaliśmy sie w kierunku naszych pokoi. Kiedy doszliśmy pod numer mojego pokoju, miałam już wchodzić do środka, kiedy on złapał mnie za rękę i powiedział
- Wiem, że przez wiele lat nie mieliśmy kontaktu, ale jeżeli ktoś ci coś zrobi to będzie miał ze mną do czynienia
- Dziękuję ci bardzo i jak będzie okazja to zostaniesz moim rycerzem- oznajmiłam z uśmiechem- do zobaczenia na dole po przerwie- dodałam i już otwierałam drzwi.
Kiedy niemal miałam już otwarte drzwi, Zbyszek podszedł do mnie i powiedział
- Wiem, że to co teraz zrobię będzie nie wybaczalne, ale wybacz to jest silniejsze ode mnie
- Zbyszek, o co ci cho...- nie dokończyłam, bo przerwał mi pocałunek złożony przez Zbyszka na moich ustach- hm, miło- dodałam z uśmiechem
- Przepraszam cię bardzo, nie powinien- odparł lekko speszony mężczyzna
- Nic się nie stało. Naprawdę miło było- odpowiedziałam z uśmiechem na odchodne i weszłam do swojego pokoju.
Kiedy tylko zamknęłam drzwi za sobą zobaczyłam na swoim łóżku siedzące Monikę i Karolinę. Na ich widok zapytałam z zdziwieniem
- Nie macie swojego pokoju?
- Mamy, ale chcemy wiedzieć jak było- oznajmiła Karolina
- Jak było? Niby gdzie?- odpowiedziałam zdziwiona
- No na spotkaniu ze Zbyszkiem- wtrąciła się Monika
- Nie byłam z nim na żadnym spotkaniu, tylko jak wracałam z obiadu to dołączył sie do mnie w windzie- odpowiedziałam z oburzeniem
- Ta, a drzwi to z zawiasów o mały włos wypadły tak same z siebie?- odparła Karolina
- Nie całowaliśmy sie, jeżeli o to chodzi- odpowiedziałam, wiedząc, że to kłamstwo w 100 procentach- Poprostu wyszło, że byliśmy kiedyś sąsiadami- dodałam
- Bartman był twoim sąsiadem! I nic nam o tym nie wiadomo?- wtrąciła Monika
- No tak. Jego siostra nawet dorabiała jako opiekunka u moich rodziców- pochwaliłam się
- To fajnie. Idę się zwiedzić okolicę. Kto idzie ze mną?- oznajmiła Karolina
- Ja idę. Może i my spotkamy nasze książęta na białych koniach- odparła z uśmiechem Monika
- Przecież masz już Piotrka- odparła zdziwiona Karolina
- Ale czy świat kończy się tylko na jednym facecie, moja droga?- odpowiedziała Monika, a następnie powiedziała do mnie- a ty co zamierzasz robić?
- Musze zadzwonić do mamy, bo na pewno od zmysłów odchodzi- oznajmiła- wróćcie na 15 do stołówki- dodałam
- Dobrze, mamo- odparła z sarkazmem Karolina- wrócimy o 14, żeby się zrobić na bóstwo- dodała i wyszły z pokoju.

P.S
Hm, rozdział trochę króciutki, ale za to ciekawy(mam nadzieje) hehehehe

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 18 Odnalezieni po latach


Kiedy wchodziłam do windy, a drzwi już się prawie zamykały ktoś wsadził palec w szparę i drzwi ponownie się otworzyły, a przede mną staną nie kto inny tylko Zbyszek Bartman. Wszedł do windy, stanął na przeciw mnie i cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku. Odezwał się jednak po dłuższej chwili
- Czy myśmy się kiedyś nie spotkali?- zapytał
- Raczej nie. Zapamiętałabym cię- odparłam
- A ja i tak jestem pewien, że spotkaliśmy się na 100% w przeszłości- ciągnął dalej temat
- No to powiedz gdzie to myśmy się spotkali według ciebie- odpowiedziałam z uśmiechem
- Gdzie się wychowałaś?- zapytał z nadzieją, że to wszystko wyjaśni
- Od 10. roku życia mieszkałam we Włoszech z ojcem i jego rodziną, a do Warszawy przylatywałam w niemal każde wakacje
- Do której części Warszawy przyjeżdżałaś?- zapytał
- Nie wiem jak ta dzielnica się nazywa, ale moja mama mieszkała na ulicy Krzyżanowskiego pod numerem chyba 46, ale nie jestem pewna- oznajmiłam
- To na pewno ten numer, bo ja też mieszkałam z rodzicami w tym bloku pod numerem 17, a ty na przeciw mnie pod 18, a dzielnica nazywa się Wawer, a osiedle Aleksandrów i gdy byłaś małym dzidziusiem to opiekowała się tobą od czasu do czasu moja starsza siostra, Monika- odparł z uśmiechem, a równocześnie dumny niczym paw
- Monika to twoja siostra? Nie wiedziałam, a mam z nią kontakt niemal każdego dnia
- Kontaktujesz się z nią? I to własna siostra mi nie powiedziała? Ja sobie z nią porozmawiam- odparł
- A tak w ogóle to bym cię nie poznała wcale- odpowiedziałam
- A ty się w ogóle nie zmieniłaś. Ja już umiem powiedzieć literkę "r"- odpowiedział dumny z siebie Zbyszek
- Bo twój logopeda był w końcu u siebie w gabinecie?- odpowiedziałam z uśmiechem
- Widzę, że ktoś tu się naoglądał za dużo odcinka Kuby Wojewódzkiego z moim udziałem- odparł
- Owszem oglądałam, ale tylko raz. Jak leciało twoje przezwisko na placu?- zapytałam
- Proszę cię, chyba już każdy o tym zapomniał- odparł z miną proszącego psa
- Już wiem, Rabarbarowy Terrorysta- oznajmiłam z uśmiechem
- Ale po twoim wyjeździe do Włoch wszystko się poprawiło z moją wymową-odpowiedział- Przepraszam, że zapytam, ale co łączy ciebie i Piotrowskiego?- odparł Zbyszek, aby zmienić temat rozmowy.
- Xawery był do niedawna moim chłopakiem, ale zerwaliśmy, bo kilka dni przed planowanym wylotem do Kanady zastałam go w łóżku z moją klubową koleżanką- odparłam- później wypadek, ale na szczęście mój bilet na rozgrywki się nie zmarnował, a dziewczyny przywiozły mi z Kanady koszulki z waszymi autografami i filmiki od Igły- dodałam
- To dla ciebie były te koszulki?- zapytał zdziwiony, a ja pokiwałam głową na potwierdzenie- ciekaw jestem za ile opchnęłaś je na allegro- dodał z uśmiechem
- Jak śmiesz tak mówić! Wszystkie dwanaście koszulek wisi u mnie na ścianie w antyramach w salonie- odpowiedziałam
- To musiałbym zobaczyć, żeby uwierzyć- odparł
- Dobrze się składa, bo akurat z powrotem mieszkam w Warszawie, ale nie na Waweru, ale na Wilanowie, więc tak czy siak będziesz miał do mnie blisko- odparłam
- Chyba tylko, gdy będe odwiedzać rodziców w stolicy- odpowiedział
- Czemu? Nie mieszkasz już w Warszawie?- zapytałam zdziwiona
- No już od ładnych paru lat. Od 16 roku życia moje życie to jedna wielka podróż po świecie. Przez ostatni rok mieszkałem w Jastrzębiu Zdroju, a teraz moje miejscem zamieszkania będzie Rzeszów- oznajmił
- O matko kochana, nie miałam pojęcia. Będziesz w Warszawie po przylocie do Warszawy z Sofii?
- Tak, bo nie opłaca mi się na tydzień wracać do Rzeszowa. Mieszkasz nadal ze swoimi rodzicami?
- Nie, przecież mówiłam ci przed chwilą, że mieszkam na Wilanowie, praktycznie na obrzerzach miasta- oznajmiłam
- No widzisz, to będzie okazja, żeby cię odwiedzić w domu i pooglądać twoje koszulki od nas- odpowiedział z uśmiechem- a twoja mama otworzyła ten swój wymarzony dom handlowy?
- Tak, tak. Już od chyba 10 lat ma swoją linie sklepów sportowych na terenie całej Polski, który stale się rozrasta, a mój ojczym Tomasz ma swoją linię hal sportowych niemal na całym świecie- oznajmiłam
- To fajnie. Kurcze, to aż dziwne, że rozmawiam z tak bogatą dziewczyną- oznajmił- a jak dogadujesz sie z panem Tomaszem i dzieciakami?- zapytał
- Dobrze. Cieszę się, że moi rodzice ułożyli sobie życie na nowo, ale smuci mnie, że nie przy swoim boku. Mama jest szczęśliwa tutaj z Tomaszem i mają wspaniałe dzieci Marka i Klaudię, a tata żyje u boku Eriki i mają cudownych synów Pedra i Giulio, którzy są dla mnie najlepszymi braćmi pod słońcem i jestem z nimi bardziej zżyta- oznajmiłam
- A właśnie, też chcą zostać siatkarzami, jak ich, znaczy wasz ojciec?
- Nie. Ich nigdy do sportu nie ciągnęło. Pedro właśnie kończy studia o profilu fizjoterapeutycznym, a Giulio jest na 3. roku medycyny- oznajmiłam z uśmiechem- więc nikt z was nie musi się bać o przyszłość kadry- dodałam
- Nie no, jestem spokojny. Jakie masz plany na tę sjestę?
- Wrócę do pokoju, włączę laptopa i pogadam z mamą na skype'ie. Potem te przyjęcie na którym ojciec mnie oficjalnie mianuje swoim asystentem, następnie trening z wami przed meczem z Kubańczykami- odparłam- a właśnie, znalazłeś swoją miłość życia?- dodałam
- Nie. Jakoś żadna nie wydaje się być mną zainteresowana. Jak dotąd nie znalazłem tego jedynej, ale to już zostawiam losowi, bo jestem przygotowany na samotną starość- odpowiedział
- Nawet nie wiesz ile nastolatek do ciebie wzdycha- odpowiedziałam
- Hot fanki są daremne. Ja szukam dziewczyny, która będzie mnie kochać i będzie mi wierna- odparł i popatrzył na mnie swoim uwodzicielskim spojrzeniem- a ty na pewno znalazłaś swoją miłość życia
- Dopóki byłam z Xawerym to tak, myślałam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, ale od rozstania z nim to zaczynam mieć wątpliwości, że kiedykolwiek znajdę kogoś z kim spędzę resztę życia- odparłam z smutkiem
- Jesteś super dziewczyną. Jako twój przyjaciel z dzieciństwa mogę ci powiedzieć śmiało, że twoje szczęście może być na wyciągnięcie ręki. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i na pewno kogoś znajdziesz- odpowiedział z uśmiechem i winda stanęła na naszym piętrze.

P.S
Ten odcinek powstał po obejrzeniu któryś raz z rzędu Zbyszka u Kuby Wojewódzkiego :)

Rozdział 17 Obiad


Kiedy zniknęły nam z oczu od razu powiedziałam
- Czemu nie zaczekałeś gdzie indziej?
- Miałem czekać przed pokojem, więc czekałem- wytłumaczył się mężczyzna
- Dobra, dobra winny się tłumaczy, a z resztą masz racje. Idziemy do stołówki?- odparłam
- Tak, ale siądziesz ze mną przy stoliku?
- Nie mogę, muszę wyjaśnić dziewczynom tę całą sytuację, bo na pewno myślą, że jesteśmy parą- odparłam
- Okej, racja. Ale przyjdziesz na te całe przyjęcie zapoznawcze?- zapytał mnie z nadzieją
- Tak, oczywiście. W końcu ojciec ma oznajmić całemu światu, że jestem asystentką jego i Gardiniego w kadrze, a właśnie o której jest to przyjęcie?- zapytałam
- O 15, a potem od razu na trening przed meczem, żeby spalić cały obiad i wyżerkę na spotkaniu- odparła z uśmiechem
- No dobra, a teraz do stolików i smacznego- oznajmiłam,kiedy doszliśmy pod stołówkę
- Wzajemnie i dziękuję- odparł z uśmiechem Piotrek, a następnie otworzył drzwi i niczym dżentelmen wpuścił mnie pierwszą, a następnie rozeszliśmy się do swoich stolików.
Kiedy usiadłam przy stoliku z dziewczynami wiedziałam, że zacznie się przesłuchanie na temat mnie i Piotrka, i długo nie musiałam długo czekać. Od razu zaczęła się seria pytań, a pierwsze z nich słyszałam od Moniki
- Co Piotrek robił przed naszym pokojem?
-Czekał na mnie, przecież wam powiedział na korytarzu- odparłam zdziwiona na to pytanie
- No dobra, a skąd ty go w ogóle znasz?- zapytała po raz kolejny dziewczyna
- Jak byłam na hali, odbyłam dramatyczną rozmowę z Xawerym. Zdenerwował mnie, więc resztę treningu przesiedziałam przy kawie w klubowej kawiarence. Po treningu przyszedł do mnie Igła i się trochę zagadaliśmy. Potem przyszedł Zbyszek, który musiał znaleźć Igłę na polecenie mojego ojca, gdy już znalazł poszliśmy we trójkę do autokaru i ojciec zgodził się, żebym z nimi wracała, bo uważa, że drogi w Sofii po 13 są nieprzejezdne i nigdzie szybko nie dojadę. Po przybyciu do hotelu odbyłam rozmowę na temat rozwalania szczęśliwych małżeństw, wjechałam na nasze piętro i zobaczyłam, a raczej usłyszałam głos dwóch mężczyzn kłócących się po polsku, więc poszłam za nimi i zobaczyłam Xawerego, który groził Piotrkowi i gdyby nie pojawienie się chłopaków z kadry, którzy zapewne przyszli przez te hałasy to nie wiem co jakby się to skończyło, a Piotrek w ramach rewanżu odprowadził mnie do pokoju, a następnie poszliśmy razem na obiad- wygłosiłam krótki monolog- a przyjęcie jest zaraz po sjeście, czyli o 15 na stołówce- dodałam
- No spoko, ale nadal nie wyjaśniłaś mi, znaczy nam jak poznałaś Piotrka- wtrąciła się Karolina
- No podczas powrotu autokarem z kadrą poznałam dwunastkę moich najukochańszych siatkarzy na świecie, no rzecz jasna oprócz Igły, Ziomka i Zbyszka, których poznałam wcześniej- dodałam z uśmiechem
- Kurka, Możdżonka, Kubiaka, Kosoka...- zaczęła Monika
- Nowakowskiego, Winiarskiego, Zagumnego, Jarosza i Ruciaka?- dokończyła Karolina
- Tak, tych wszystkich- odparłam z uśmiechem, czując jak czerwienią mi się policzki
- Kobieto, ty to masz szczęście. Masz ojca, który jest byłym siatkarzem i trenerem polskiej kadry i wciągu tylko jednego popołudnia poznać wszystkich swoich siatkarskich idoli, to naprawdę trzeba mieć dar od losu i to nie mały- oznajmiła Monika
- Wy też będziecie miały szanse- odparłam
- Niby kiedy?- zapytała zdziwiona Karolina
- Idziecie ze mną ta te przyjęcie zapoznawcze, a tam będą wszyscy chłopcy z kadry z tego co wiem, więc będziecie miały ich na wyciągnięcie ręki- oznajmiłam
- Oprócz Nowakowskiego i Bartmana, oczywiście- odparła z uśmiechem Karolina
- No ma się rozumieć. Ja już się którymś z nich zajmę- odpowiedziałam patrząc na nie z błyskiem w oku
- Jezu, jak ja bym chciała wiedzieć co ty knujesz w tej twojej głowie- odarła Karolina
- Nie długo się dowiesz- odparłam z łobuzerskim uśmiechem, wstałam od stołu, wzięłam talerz- idziecie do pokoju?- dodałam
- Nie. Pójdziemy pozwiedzać hotel- odparła Karolina w ich imieniu
- No dobra. Ja powinnam być w pokoju- oznajmiłam i wyszłam z stołówki.

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 16 Rozmowa


Kiedy ostatni z chłopaków wpakował się do windy zapytałam Piotrka
- Nic ci nie zrobił?
- Naprawdę nic. Wszystko ze mną dobrze. Tylko mi groził, ale nie wiadomo jakby to się skończyło, gdyby nie ty- odparł chłopak
- Tego nikt nie wie. Matko kochana, co ja w nim widziałam przez ostatnie 2 lata mojego życia?- zapytałam siebie z wyczuwalnymi wyrzutami sumienia w głosie
- Tylko ty znasz na to pytanie odpowiedź. Mogę o coś zapytać?
- Tak, pytaj o co chcesz- odparłam
- Czy zostałaś przez niego skrzywdzona, gdy byliście razem?- zapytał cicho Piotrek
- Na szczęście nie podniósł na mnie ręki, ani razu, ale zdradził mnie z moją koleżanką z drużyny, kilka dni przed wylotem do Kanady na wasze rozgrywki- odparłam
- Przykro mi. Co zamierzasz w przyszłości?
- Chyba wylecę do Włoch, jeżeli życie mi się nie pozmienia w Polsce na studia, albo do Katowic
- To dlatego będziesz w naszym sztabie szkoleniowym?- odparł Piotrek
- Skąd ty o tym wiesz?
- Każdy coś tam podsłucha i później wystarczy wszystko w jedną logiczną całość poskładać- odparł dumnie
- Chodź na obiad, bo tatuś mnie zastrzeli jak się zaraz nie zjawię, a ja zamierzam jeszcze żyć- odparłam
- Tak jest, pani kapitan- odparł Piotrek stając przy tym na baczność niczym żołnierz
- Spocznijcie, żołnierzu i odmaszerujcie na obiad- odparłam bawiąc sie w jego dowódcę
- A czy zaszczyci mnie pani swoją obecnością?
- Z wielką przyjemnością, ale niestety musze jeszcze wrócić się do pokoju- odparłam
- To ja zaczekam
- Nie, musisz zjeść wielki posiłek przed tym dzisiejszym meczem
- Posiłek nie ucieknie- odparł chłopak
- No dobra, ale czekasz przed drzwiami, żeby dziewczyny nas nie zauważyły- odparłam z uśmiechem i poszliśmy w kierunku mojego pokoju.
Gdy weszłam do pokoju automatycznie czekały na mnie Karolina i Monika. Zignorowałam ich spojrzenia i poszłam do szafki po bluzkę i spodnie, a następnie poszłam do łazienki i przebrałam się. Kiedy wyszłam od razu usłyszałam pytanie z ust Karoliny
- Gdzie byłaś?
- Na treningu, pooglądać chłopaków, przecież wam mówiłam- odparłam zdziwiona
- Ale chłopcy już dawno wrócili, a ciebie nie było- odparła Moniki
- Spokojnie, rozmawiałam z ojcem i dzisiaj mamy zaproszenie na wieczorek zapoznawczy z siatkarzami- oznajmiłam
- To zajebiście. To której jest to spotkanie?
- Dzisiaj mamy stawić się o 15, a teraz zejdźmy na obiad, bo nam te olbrzymy wszystko zjedzą- oznajmiłam z uśmiechem i wszystkie wyszłyśmy z pokoju.
Przed pokojem czekał na mnie Cichy Pit, a dziewczyny zapytały go zdziwione
- Co ty tutaj robisz?
- Czekam na Olę- odparł z uśmiechem skierowanym do mnie, a dziewczyny popatrzyły sięna mnie, a ja tylko się uśmiechnęłam
- Dobra, my idziemy na obiad, a z tobą porozmawiamy później- odparła Karolina i obie zeszły do stołówki.

P.S
Postaram się dodać zaplanowane rozdziały do niedzieli(po jednym w każdy dzień) a póki co to miłego czytania :D

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 15 Poważna kłótnia


Pod hotel dojechaliśmy po upływie kilkunastu minut. Kiedy wszyscy chłopacy wyszli z autokaru,
a ja razem z nimi, gdy tato zatrzymał mnie i powiedział po włosku
- Mieliśmy porozmawiać, zapomniałaś?
- Nie zapomniałam, ale myślałam, że będziemy rozmawiać w cztery oczy- odpowiedziałam
- Porozmawiajmy teraz, póki mamy czas teraz- odparł i oboje powolnym krokiem udaliśmy się w stronę
budynku hotelu
- To o czym chcesz rozmawiać?- zapytał po chwili ciszy
- O tobie i o Igle- oznajmił
- To znaczy?- odparłam zdziwiona jego wypowiedzią
- Nie zapominaj, że ma kochającą żonę i dzieci, które go potrzebują, więc nie rozbijaj jego rodziny- oznajmił
- Że co? Ja nie rozbijam niczyjej rodziny i nie mam takiego zamiaru w najbliższej przyszłości- odparłam
ledwo hamując swoją złość
- To w takim razie co was łączy?- odpowiedział mężczyzna
- Poznałam go jakieś pół godzin temu w kawiarni, gdzie czekałam na was, bo Xawery mnie zdenerwował i
on mnie zapoznał z chłopakami z drużyny. Tak więc zapewniam cię, że nas nic nie łączy po za tym, że
jesteśmy znajomymi- oznajmiłam
- To dobrze, bo nie wychowałem cię tak, żebyś rozbijała cudze szczęśliwe małżeństwa- podsumował ojciec
- Spokojnie, tato. Nie jestem suką, która rozbija małżeństwa. Zamierzam znaleźć sobie wolnego faceta,
który będzie mnie kochał i da mi trójkę wspaniałych dzieci- odparłam z uśmiechem, przytulając się do
niego.
- To dobrze- odpowiedział z uśmiechem i doszliśmy na hall recepcji- idź już do swojego pokoju, a za pół
godziny widzimy się na obiedzie, dobra?
- Dobrze- odparłam i poszłam do windy, a nią wjechałam na swoje piętro.
Kiedy moja winda wjechała na trzecie piętro hotelu, wyszłam z niej, udając się w kierunku
mojego pokoju, gdy usłyszałam głosy dwóch znajomych mi osób i kłócili się w języku polskim. Poszłam za
tymi głosami oczom ukazały mi się postacie Xawerego i Piotrka Nowakowskiego
- Zostaw ją w spokoju, jeżeli chcesz mieć jeszcze taką ładną buźkę. Rozumiesz?- oznajmił z pełną
nienawiścią ten pierwszy
- Z tego co wiem to nie jesteście już parą, więc Olka może się spotkać z kimkolwiek będzie chciała, a
tobie nic do tego- odpowiedział w mojej obronie drugi
- Jest moja i tylko moja, i będzie ze mną i tylko ze mną! Jeżeli ty lub któryś z twoich kolesi ją tknie to nie
będzie wesoło dla was, a pyski spiorę wam tak, że rodzone matki was nie poznają!- wykrzyczał Xawery i
zaczął szarpać Piotrka.
Ja nie wytrzymałam i automatycznie wyszłam z ukrycia, wchodząc między nimi i powiedział do
mojego eks
- Xawery, zostaw go!
- Cudownie, przyszłaś wybawić tego fagasa z którym mnie zdradzasz?- odparł z ironią, nadal trzymając
drugiego mężczyznę
- Do jasnej cholery, chyba nie muszę ci przypominać kto tu kogo zdradził i że między nami jest już dawno
skończone, a teraz puszczaj go!- odparłam już zdenerwowana jego zachowaniem
- Bo co mi zrobisz?- odparł
- Po dzisiejszym twoim zachowaniu napiszę donos na ciebie do PZPS o wywalenie cię na zbity pysk i
napewno mnie posłuchają, bo postaram się, żeby wszyscy stanęli przeciwko tobie, a do tego postaram się,
żebyś wyleciał z twojego uniwersytetu w San Diego- odparłam
- Nie masz takiej władzy- oburzył się
- A właśnie, że ma- odparł Zbyszek stojący na czele tłumu, który zbiegł się zapewne słysząc te głośne
okrzyki, ale Xawery nic nie odpowiedział i odszedł bucząc coś pod nosem
Kiedy zniknął za rogiem podszedł do nas Ziomek i zapytał
- Nic wam ten dupek nie zrobił?
- Na szczęście nic, ale groził Piotrkowi- odpowiedziałam
- Wszystko dobrze, Piter?- zapytał z kolei Igła
- Tak, tak. Możecie już iść na obiad- odparł Piotrek
- Nie idziecie z nami?- odparł Zbyszek
- Dojdziemy za chwilę. Powiedzcie mojemu ojcu, że poszłam po dziewczyny do pokoju- odparłam
- Dobra, ale śpieszcie się- odparła na pożegnanie Marcin i wszyscy poszli do windy.

P.S
W końcu nowy rozdział ! <jupi> przepraszam po raz kolejny, że tyle musieliście czekać, ale niestety nie miałam weny, a materiału gotowego mi zabrakło . . . Mam nadzieje, że wam będzie się podobać. Do następnego, cześć :D

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 14 Małe zapoznanie


- A przepraszam bardzo. To Alexandra Anastasi, córka naszego trenera w kadrze. Olu, poznaj mojego przyjaciela z klubu i reprezentacji Zbigniewa Bartmana- odparł Krzysiek
- Miło mi poznać tak piękną kobietę- odparł szarmancko Zbyszek i pocałował mi dłoń
- To napewno wybaczy ci te spóźnienie, bo swojej córki też szuka, ale myśli, że czeka na nas w hotelu- odparł mężczyzna i wszyscy udaliśmy w kierunku wyjścia z hali.
Pod autokar doszliśmy po kilku minutach. Kiedy tylko stanęliśmy pod pojazdem przed nami ukazał się mój ukochany tato, który na nasz widok powiedział oczywiście po włosku, bo w tym języku mówi, kiedy jest bardzo zdenerwowany
- Gdzieś ty się podziewał?- zwrócił się do Zbyszka
- Szukałem Krzyśka po całej hali i w końcu znalazłem go w towarzystwie pana córki w bufecie- tłumaczył się mężczyzna po angielsku
- Dobra, wierzę ci. Właź do środka- oznajmił ojciec i wszyscy mieliśmy zamiar wejść do pojazdu- Igła i Olka zostają jeszcze tutaj- dodał i oboje zatrzymaliśmy przed wejściem
- Igła, gdzieś ty był, do jasnej cholery?- zapytał, ale tym razem po angielsku
- Przepraszam, panie trenerze. Chciałem wychodzić z hali, kiedy w bufecie zobaczyłem Alexandre samą w złym humorze, więc postanowiłem skorzystać z moich umiejętności rozśmieszania ludzi...- tłumaczył Krzysiek
- I udało mu się- wtrąciłam z uśmiechem
- Mam jeszcze jedno pytanie, jeżeli pan pozwoli oczywiście- dodał Igła
- O co chodzi, Krzysiek?- odparł mój ojciec
- Czy Ola mogłaby z nami wrócić autokarem do hotelu?- zapytał mężczyzna
- No tak. Teraz taxi nigdzie szybko nie dojedzie, więc jedzie z nami- oznajmił- ale będę chciał z tobą po rozmawiać na osobności, jak już dojedziemy do hotelu, moja droga- odpowiedział tata w miarę spokojnym tonem
- Dobrze, tato- odparłam i wszyscy weszliśmy do pojazdu.
Tata usiadł koło Andrea'ego Gardiniego, a ja razem z Igłą dołączyłam do chłopaków na tylnich siedzeniach. Kiedy usiadłam koło Krzyśka automatycznie usłyszałam komentarz na swój temat od Jarosza
- No nieźle, Igła. Masz żonę i dwójkę dzieci, a ty się jeszcze wyrywasz jakąś młodą dziewczynę w barze na hali
- To nie jest moja kochanka, czy coś w tym rodzaju. To jest...- oznajmił
- Jestem Alexandra Anastasi, córka waszego trenera- wtrąciłam z uśmiechem na twarzy
- Przepraszam za te słowa, droga pani. Ma godność to Michał Kubiak- odparł, udawając przy tym pajaca
- Kubiak, ty pajacu jeden. Nawet jak jesteś najebany to tak nie pierdolisz głupot- oznajmił Zbyszek
- Jak wy się odzywacie przy córce trenera? Serdecznie przepraszam za kolegów. Ja jestem
Kuba Jarosz i serdecznie przepraszam za moje wcześniejsze słowa- oznajmił rudy zawodnik
- Przeprosiny zostały przyjęte- odparłam
- Bardzo się cieszę, że mogę poznać. Moja godność to Grzegorz Kosok- oznajmił wyski, ciemnowłosy mężczyzna
- Ja też zawsze chciałam cię poznać- oznajmiłam
- Jak kończymy skład Resovii to ja jestem Piotrek Nowakowski- oznajmił kolejny mężczyzna
- To teraz my: ja nazywam się Marcin Możdżonek i jestem kapitanem tych nieszczęsnych żałośników- odparł z smutkiem w głosie Marcin
- Aż tak źle to nie ma, mój drogi- oznajmiłam z uśmiechem
- Ja jestem Michał Ruciak, ale jak chcesz to możesz do mnie mówić Rucek- dodał następny
- To ja w skrócie: nazywam się Paweł Zagumny
i gram z moimi dwoma poprzednikami w klubie- odparł szybko
- To kto nam jeszcze został?- odparł Igła
- Siurak, teraz twoja kolej- oznajmił Zibi
- Nie nazywaj mnie tak! Miło mi poznać cudowną córkę naszego trenera, a tak po za tym jestem Bartosz Kurek- oznajmił
- Ja też się cieszę, że mogę poznać takiego wspaniałego siatkarza jak ty- odpowiedziałam
- No to na koniec zostałem ja. Nazywam sie Michał Winiarski i gram w Skrze jak paru chłopaków tutaj. Miło mi cię poznać- odparł ostatni, a ja powiedziałam do wszystkich
- Miło mi poznać was wszystkich- a następnie usiadłam na swoim siedzeniu.

P.S
Szału nie ma, ale nic nie udało mi się wymysleć :) Do następnego, cześć :)

wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 13 Przykre spotkanie


W pewnym momencie ktoś koło mnie usiadł. Odwróciłam głowę w kierunku nieznajomego i ujrzałam osobę, którą w chwili obecnej najmniej chciałam oglądać, a mianowicie mojego eks Xawerego.
- Czemu nie ćwiczysz?- zapytałam pierwsza patrząc na ćwiczących na dole chłopaków
- Andrea, przepraszam pan trener ćwiczy ze składem na dzisiejszy mecz
- Taaa, tata ma taką zasadę przed ważnym meczem- odparłam z uśmiechem, bo tata spojrzał w moją stronę
- Andrea Anastasi to twój ojciec?- zapytał zdziwiony
- No widzisz po ponad dwuletnim związku nadal nic o mnie nie wiesz- odparłam z wyczuwalną ironią w głosie- a tak po za tym to czego chcesz?
- Chcę z tobą w końcu porozmawiać- oznajmił chłopak
- Ale my nie mamy o czym rozmawiać- odparłam
- Chcę ci wyjasnić tę całą sytuację na spokojnie- oznajmił po raz kolejny
- Wystarczy mi co widziałam tamtego ranka w hotelu i cały tamten wypadek był spowodowany przez ciebie- odparłam
- Mogłaś mieć ten wypadek niezależnie od tego co zobaczyłaś w moim pokoju hotelowym i dobrze o tym wiesz- oznajmił chłopak podniesionym głosem
- Ale jednak miało- oznajmiłam
- A jeszcze jedno: czytałaś mój list?- zapytał z nadzieją w głosie
- Tak i chcę ci oznajmić, że będę z jakimkolwiek facetem, który będzie mi się podobać i tobie nic do tego- odparłam patrząc na niego
- Będziesz ze mną na zawsze, rozumiesz?- odparł z wyraźną nienawiścią w głosie i trzymał mnie mocno za rękę
- Puść mnie! I nie będę z tobą, bo nie jestem twoją własnością!- krzyknęłam na cały głos i usłyszałam jak cały hala zamilkła.
Po chwili odezwał się mój ojciec po angielsku pytając mnie
- Wszystko w porządku, kochanie?
- Tak, tatusiu. Wszystko w porządku- odparłam z uśmiechem w jego stronę, a następnie dodałam do Xawerego- Daj mi człowieku święty spokój!- i wyszłam z trybun.
Reszę treningu przesiedziałam w bufecie pijąc kawę. Kiedy chłopcy skończyli trening, ktoś do mnie podszedł i zapytał
- Można się dosiąść?
- Jeżeli nie nazywasz się Xawery Piotrowski to możesz się dosiąść, bo to wolny kraj- oznajmiłam patrząc przed siebie
- Spokojnie, Xawery jest w szatni i siedzi cały naburmuszony, chyba po tej głośnej wymianie zdań na trybunach. Ja się nazywam Ignaczak. Krzysztof Ignaczak, albo jak to woli Igła- oznajmił mężczyzna, a ja podniosłam głowę- naprawdę jesteś podobna do twojego ojca- dodał
- Dziękuję za te miłe słowa i miło mi pana poznać- odpowiedziałam i wyciągnęłam rękę
- Jestem Krzysiek i nie mów do mnie "pan"- odparł z uśmiechem i odwzajemnił uścisk dłoni
- Dobrze, mówmy sobie po imieniu- oznajmiłam- a po za tym jak ty to robisz, że przy tobie człowiek odzyskuje dobry humor?- dodałam
- Wiesz, taki urok osobisty- odparł szczerząc się przy tym
- Rozumiem. Ja cie bardzo przepraszam, ale musze się juz się zwijać, bo chcę szybko wrócić do hotelu jak najszybciej, a to o tej porze nie lada wyzwanie- oznajmiłam i odsunęłam krzesełko od stolika
- Możesz z nami jechać, jeżeli chcesz tylko. Twój ojciec napewno się zgodzi, a przy okazji poznasz naszą paczkę
- No dobra, przekonałeś mnie. Bardzo się cieszę, że poznam wreszcie moich wielkich idoli- oznajmiłam z uśmiechem, ale ironia w moim głosie była wyczuwalna przez mojego rozmówcę, bo od razu zapytał
- Boisz się mnie?
- Nie. Czemu tak sądzisz?- odparłam
- Bo powiedziałaś to z takim obrzydzeniem. A jeżeli chodzi o Xawerego to nie ma go w naszej paczce. Nasza paczka uformowała sie już wiele lat temu, a Xawery dołaczył do naszej drużyny dopiero w tym sezonie, więc miejsca dla niego tam nie ma- oznajmił Igła, a w tym samym momencie podszedł do nas Zibi, który powiedział
- Igła, ile można cię szukać?! Trener jest wściekły, że ciebie nie ma w autobusie, bo mamy już wracać do hotelu na obiad- oznajmił do przyjaciela, a następnie popatrzył się na mnie swoim uwodzicielskim wzrokiem i dodał - kim jest twoja piękna znajoma?

P.S
Taki trochę przed czasem :) Poprostu nie umiałam sie powstrzymać, żeby dzisiaj nie dodać ! ;) Moja bohaterka staje się sławna w siatkarskim świecie i to mi się podoba :) Jak narazie tyle, a następny rozdział naprawdę pojawi sie dopiero w weekend z fajnymi wątkami(tak sądzę) ;D Do zobaczenia i miłego czytania, cześć :))

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 12 Obserwatorka


Do hotelu, który znajdował się godzinę drogi od lotniska dotarliśmy bardzo szybko, gdyż byliśmy zajęci rozmową. Wyciągnęliśmy swoje bagaże z bagażnika samochodu i udałyśmy się do budynku hotelu.
Kiedy weszłyśmy do hotelu zobaczyłyśmy mojego ojca. Od razu puściłam swoją walizkę i pobiegłam, aby się z nim przywitać.
- Hej, kochanie- powiedział do mnie oczywiście po włosku
- Cześć, tatuś. Cieszę się, że cię widzę- odparłam ze uśmiechem
- Masz pokój koło Rucka i Xavi'ego, a twoje przyjaciółki mają pokój zaraz koło ciebie- oznajmił ojciec i wręczył mi kluczyki do naszych pokoi
- Dzięki, tato. A czemu nie mam pokoju z dziewczynami?-zapytałam zdziwiona
- Bo w tym hotelu nie ma pokoju dla trzech osób, ale wasze pokoje są połączone, więc nie musicie wychodzić z pokoi, żeby się spotkać- oznajmił- teraz musze wracać na trening z Łukaszem, w wy idźcie do pokoi i zobaczymy się później, jeszcze przed meczem- dodał i wyszedł z budynku razem z Ziomkiem.
Wjechałyśmy na trzecie piętro i dotarłyśmy do swoich pokoi. Gdy się rozpakowywałyśmy dziewczyny podeszły do mnie i Monika zapytała pierwsza
- Jesteś gotowa?
- Na co?- odparłam zdziwiona
- Mieszkasz ścianę w ścianę ze swoim eks- odparła Karolina
- No i co? Mam tego idiotę w głębokim poważaniu- oznajmiłam i poszłam pod prysznic, aby się odświeżyć.
Wyszłam z toalety po prawie godzinnej kąpieli
- Dziewczyno, ile można siedzieć w wannie?- zapytała mnie Monika
- Mogłam jeszcze dłużej, bo chciałam się zrelaksować po kąpieli- odparłam- idziecie na hale popatrzeć na chłopaków?- dodałam
- Nie. Ja zostaję w pokoju, bo muszę zadzwonić do rodziców i się zameldować- oznajmiła pierwsza Karolina
- Okej, a ty?- odparłam i zapytałam się drugiej dziewczyny
- Zostanę z Karoliną. Tez się muszę zameldować u rodziców i pogadać z Piotrkiem- odparła dziewczyna
- Spoko. To w takim razie idę na halę i wrócę razem z chłopakami- oznajmiłam i wyszłam z pokoju.
Pod halę dotarłam po kilkunastu minutach. Zapłaciłam taksówkarzowi i zostawiłam napiwek, a następnie weszłam do budynku hali. Weszłam na hall i podeszłam do recepcjonistki i zapytałam po angielsku oczywiście
- Gdzie trenuje polska reprezentacja?
- Na hali numer 5
- A mogłabym wejść tak po cichu na trybuny i popatrzeć jak ćwiczą?- zapytałam dyskretnie z uśmiechem
- Przepraszam, ale to trening zamknięty i nie mogę nikogo wpuszczać nawet na trybuny- oznajmiła kobieta
- A jeżeli jestem córką trenera Anastasiego i mam pozwolenie od niego?- odparłam i wyciągnęłam dowód osobisty, żeby to udowodnić.
Kiedy kobieta pooglądała moje zdjęcie, oddała mi plastik i powiedziała
- Może pani wejść. Wejście na trybuny jest zaraz przed wejściem na halę numer 5 i są słabo oświetlone, więc chłopaki panią nie zobaczą- oznajmiła kobieta, a ja poszłam w wskazanym kierunku.
Weszłam na trybuny i usiadłam na jednym z krzesełek w trzecim rzędzie i patrzyłam jak chłopaki trenują przed dzisiejszym meczem ćwierćfinałowym z Kubańczykami. Podczas całego mini meczu, jaki chłopcy rozegrali w ramach treningu moją uwagę przykuli dwaj moi wielcy idoli Zibi i Cichy Pit.

P.S
Taki sobie :)

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 11 Mała wpadka


Na lotnisku w Sofii wylądowaliśmy szczęśliwie po trzech godzinach lotu. Po odebraniu bagaży wyszłyśmy z terminalu na parking przed budynek lotniska. Nie widząc nikogo z kadry, kto by nas czekał. Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer do mojego ojca. Tata odebrał po paru sygnałach i powiedział
- Andrea Anastasi. W czym mogę pomóc?
- Tatusiu, gdzie jesteś? Ja z dziewczynami stoimy przed lotniskiem i nikogo z was nie widzimy- odparłam
- Piesa noga- odparł po polsku po czym tylko się zaśmiałam- zapomniałem, że dzisiaj przylatujecie do Sofii. Zaraz kogoś po was wyślę i jeszcze raz cię najmocniej przepraszam i jakoś wam to zrekompensuje- dodał
- Dobra. Czekamy na kogoś przed południowym wyjściem z terminalu B- oznajmiłam i rozłączyłam sie, a następnie powiedziałam do przyjaciółek
- Mój ojciec jak zwykle jest zajęty, ale zaraz kogoś po nas przyśle
- Dobra, ale możemy poczekać w poczekalni w terminalu, bo prędzej czy później sie ugotujemy w naszych ciuchach- oznajmiła Karolina i wszystkie weszłyśmy z powrotem do budynku terminalu.
Po godzinie spędzonej na hali lotniska rozdzwonił się mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni spodnii i zobaczyłam, że na ekranie pojawił się nieznany numer telefonu. Wcisnęłam klawisz z zieloną słuchawką, przyłożyłam słuchawkę do ucha i powiedziałam
- Alexandra Anastasi. W czym mogę pomóc?
- Tutaj Ziomek. Gdzie dokładnie jesteście? Twój ojciec kazał mi po was przyjechać i mamy się streszczać, bo musze wracać na trening- oznajmił Łukasz Żygadło
- Jesteśmy w terminalu B, koło południowego wyjścia- oznajmiłam
- Okej. Właśnie zaparkowałem koło tego wyjścia- odparł
- No spoko. My zaraz wyjdziemy przed budynek i miejmy nadzieję, że się zobaczymy- powiedziałam i rozłączyłam się.
Po odłożeniu słuchawki zwróciłam się do dziewczyn
- Ziomek już na nas czeka. Musimy tylko wyjść przed terminal
- O, to cudownie! W końcu osobiście poznam mojego przyszłego męża!- oznajmiła z uśmiechem Karolina
- Ziemia do Karoliny! Pan Łukasz Żygadło ma już żonę i chyba nawet dziecko- oznajmiła z kolei Monika
- Wiem, wiem, ale pomarzyć zawsze można- odparła dziewczyna
- Czy możecie marzyć kiedy indziej? Bo nasz szofer śpieszy się na trening przed meczem- oznajmiłam, a następnie wszystkie wzięłyśmy swoje bagaże i udałyśmy do wyjścia z terminalu.
Przed budynkiem stałyśmy kilka minut pochłonięte całkowicie nad rozmową co zabrałyśmy ze sobą na ten weekend do Bułgarii.
- Które koszulki wzięłaś ze sobą?- zapytała mnie Monika
- Z nazwiskiem Cichego Pita- powiedziałam niczym paw
- Te koszulki, które przywiozłyśmy ci z Kanady z autografami?- zapytała Karolina
- Nie. Wszystkie dwanaście koszulek, które mi podpisali dzięki wam wiszą u mnie na ścianie w antyramach nad kanapą w moim salonie
- To które koszulki wzięłaś?- zapytała Karolina
- Miałam jeszcze jedną akurat od niego- oznajmiłam- to jest mój przyszły mąż. Będziemy mieli śliczne dzieci: córeczkę Agatę i synów Jakuba i Antoniego, a jak nie z Pitem to z Zibim- oznajmiłam z uśmiechem
- Z tego co wiem to Cichy Pit jest singlem i Zibi również. Oboje szukają, ale miłości swojego życia nie znaleźli jak narazie- oznajmił Łukasz zza moim pleców.
Odwróciłam się cała oblana rumieńcami i słyszałam jak dziewczyny śmiały się zza moimi plecami.
- Jak długo tu stoisz?- zapytała onieśmielona
- Spokojnie. Słyszałem tylko, że bardzo ci się podobają, ale spokojnie nic nikomu nie powiem- odparł Łukasz i pomógł nam przynieść bagaże do samochodu.

P.S
Bardzo mi się podoba ten rozdział :) Miejmy nadzieje, że Polska zagra bardzo dobrze w dzisiejszym meczu Mistrzostw Świata w Hiszpanii :)) Następny rozdział chyba jeszcze dzisiaj, a jak nie to jutro :) I wszystkiego najlepszego dla Justyny Kowalczyk z okazji urodzin i ciesze się jej 3. miejsca, aczkolwiek, gdyby nie te narty Justyna byłaby pierwsza :) Do następnego :) Cześć :D

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 10 Marzenia jednak czasem się spełniają


* * * * *Miesiąc później* * * * *
Przez ostatni miesiąc w moim życiu nie wydarzyło się nic konkretnego, no może oprócz tego, że
jednak moja ukochana choroba jaką jest niewydolność nerek nie pozwoliła mi jednak wrócić na boisko, ale
jestem trenerem, a w zasadzie jego asystentem w moim ukochanym klubie i bardzo się cieszę, że chociaż
tak mogę pomagać wspierać dziewczyny podczas wszystkich rozgrywek ligowych i różnych innych
konkursów. Moja klubowa drużyna wygrała wszystkie następne etapy, ale zajęły niestety 3. miejsce, ale
jak na pierwszy raz, kiedy tak szybko awansowałyśmy, a po za tym wyszłam z szpitala, po 3 tygodniach
zdjęli mi gips z nogi i chodziłam na rehabilitację. Narazie w moim życiu nie pojawił się żaden mężczyzna z
którym chciałabym się związać na stałe, jak z Xawerym. O nim staram sie nie myśleć i żyć pełnią danego
mi życia. Od tamtego fatalnego dnia zamieniliśmy raptem 5 zdań. Dzisiaj z Moniką i Karoliną, która zdała
wzorowo egzaminy, wylatujemy do Sofii w Bułgarii na weekend w trakcie którego będziemy kibicować
polskim chłopakom na ćwierćfinale, półfinale i finale Ligii Światowej 2012 o ile nasi chłopaki się dostaną
powyżej ćwierćfinału, a mój tata załatwił nam bilety, które nie były prawie dostępne na całym świecie już
od ponad 3 miesięcy oraz noclegi w tym samym hotelu w którym będzie spał z kadrą, a dzięki niemu
miałam również relację z całej Ligii Światowej, ponieważ załatwił mi zgodę na podłączenie się do kamer
FIVB i oglądałam każdy mecz na moim laptopie. Oprócz tego PZPS zaproponował mi posadę asystenta
trenerów w polskiej kadrze siatkarskiej mężczyzn i oczywiście ją przyjęłam, ale nikt oprócz taty o tym nie
wie, gdyż to wszystko ma zostać oznajmione im wieczorem podczas uroczystego wieczorku
zapoznawczego zaraz po naszym przylocie do Sofii. Kiedy stałam w terminalu z mamą i Tomkiem i czekałam
na wywołanie mojego lotu to oczywiście musiałam wysłuchać monologu swojej kochanej mamusi, która
nie puściłaby mnie do Bułgarii i uwięziła w złotej klatce, żeby tylko zapewnić mi bezpieczeństwo.
- ...a i uważaj na siebie i zadzwoń zaraz po wylądowaniu na lotnisku...- mówiła swój stały monolog do mnie
mama, kiedy tylko wyjeżdżałam z domu na więcej niż kilka godzin.
- Mamo, ja mam prawie 20 lat, a nie 5 i wiem jak mam się zachowywać w obcym kraju, a po za tym tam
będzie tata, który napewno będzie mnie pilnował jak oczka w głowie i nie pozwoli, żeby cokolwiek mi się
stało- odparłam z uśmiechem
- Twój tata ma na głowie całą kadrę i do opracowania taktyki na następne mecze- odparł Tomek
- W kadrze z tego co wiem to są sami dorośli mężczyźni, więc nie musicie się o mnie martwić, bo
powinniście martwić się raczej o Klaudię i Marka, a ja jako już bardzo duża dziewczynka napewno sobie
poradzę, a po za tym tata zadba, żeby chłopaki z kadry też dbali o moje bezpieczeństwo. Tata odstawi mnie
do domu całą i zdrową najpóźniej 10 lipca, bo i tak ma jeszcze Memoriał Huberta Wagnera do rozegrania
przed wylotem do Londynu, a teraz idę, bo mi samolot odleci- oznajmiłam i poszłam w stronę kas, przy
których stały już moje przyjaciółki.
Kiedy podeszłam do nich cała poirytowana Monika pierwsza zapytała
- Co się stało?
- Moja mama. Jak zwykle zamknęłaby mnie w złotej, ciasnej klatce i nie puszczała nigdzie z domu-
oznajmiłam
- Kocha cię. Moja mama uważa natomiast, że powinnam sobie znaleźć jakiegoś chłopaka, bo nie może
znieść, że w wieku dwudziestu jeden lat siedzę w rodzinnym domu- odparła Monika
- Ale przecież twoim chłopakiem jest Piotrek i mieszkasz u niego- wtrąciła się Karolina
- Owszem. Piotrek jest moim chłopakiem, ale nie mieszkamy razem, tylko czasem u niego nocuje.
Mieszkam z rodzicami, bo chcę pomagać mamie w opiece nad tatą, ale ona uważa, że powinnam sie
wyprowadzić, bo ona sobie poradzi, ale i tak jej nie wierzę- oznajmiła Monika, a w głośnikach usłyszałyśmy wezwanie pasażerów
na nasz lot do Sofii.
Na swoich siedzeniach w samolocie siedziałyśmy po kilkunastu minutach. Kiedy obsługa
samolotu poinformowała nas o tym do czego służą i jak używać kamizelkę ratunkową, maska tlenowa i
pasy bezpieczeństwa nastał spokój na pokładzie i Karolina zapytała, przerywając przy tym ciszę.
- Kto nas odbierze z lotniska po wylądowaniu w Sofii?
- Mój tato, albo podeśle któregoś z chłopaków lub zamówi dla nas taxi- oznajmiła
- Matko kochana, ty to masz szczęście- odparła Monika, zmieniając temat
- Jakie znowu ja mam szczęście?- zapytałam zdziwiona
- Nazywasz się Alexandra Anastasi i jesteś córką trenera polskiej reprezentacji w piłce siatkowej, więc
możesz mieć siatkarzy na wyłączność- oznajmiła dziewczyna na cały głos, a ja gestem kazałam jej się
uciszyć, a następnie powiedziałam
- Radzę ci jeszcze głośniej, bo cię na Antarktydzie nie słyszeli, a po za tym ojciec dopiero w tym roku
załatwił mi te bilety i żadnego siatkarza jeszcze nie poznałam
- Czemu nie chcesz, żeby wszyscy wiedzieli kto jest twoim ojcem? Przecież w naszym kraju przez swoje
czyny trenerskie wobec naszej kadrze siatkarskiej jest legendą- odparła Monika
- To nie znaczy, że wszyscy muszą o tym dowiedzieć. Po za tym nawet nie jestem do niego podobna, no
może po za oczami, bo mój naturalny kolor włosów to rudy- odparłam, po czym zapadła cisza, która trwała aż do końca lotu.

P.S
Rozdział taki sobie ;/ ale za to pocieszam sie wygraną naszych piłkarzy ręcznych wczoraj, ale pierwsza połowa do genialnych nie należała. Po za tym bardzo podobał mi się mecz Radwańskiej i bardzo jej gratuluję. Trochę się zawiodłam na Jerzym Janowiczu, ale też mu gratuluję, bo w ciągu roku roku tak daleko zaszedł, a to już naprawdę coś . . . Te opowiadanie zamienia sie w Modę na sukces, ale nie twierdzę, że takie są moje zamiary, żeby to była baaardzo długa opowieść :) Następne rozdziały pojawią się jeszcze w ten weekend i mam nadzieje, że wam się spodobają . . . A narazie to miłego czytania i liczę na komentarze od was :)

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 9 Obawy


Przyjechali po kilkunastu minutach. Weszli do pomieszczenia i Monika zapytała zaniepokojona
- Co się stało, Olka?- a ja nic nie odpowiedziałam tylko podałam im list od Xawerego
- Czy to są groźby?- zapytałam po dłuższej chwili.
- Wiesz co, wydaje mi się, że z prawnego punktu widzenia to nie jest groźba, ale wezmę to na komendę i popytam kogo trzeba i wtedy powiem dokładniej, jeżeli mogę- oznajmił chłopak
- Dobrze, oczywiście, że możesz. Nie pozwolę, żeby jakiś człowiek zginął przez niego- oznajmiłam.
- Okej, kotek, jedź do domu, a ja zostanę z Olką, bo wczoraj dostałam wiadomość, że nie gram w tym meczu- oznajmiła Monika
- A jak wrócisz do domu?- zapytałam, kiedy Piotrek pożegnał się z nami i wyszedł z sali.
- Zostanę tutaj na całą noc. Mam pozwolenie od pielęgniarek- oznajmiła z uśmiechem Monika
- To fajnie- odparłam- a czemu nie grasz w etapie polskim?
- Bo zgłosiłam trenerowi, że nie będę grała bez ciebie i Karoliny- oznajmiła dziewczyna i uśmiechnęła się
- A dlaczego Karolina nie gra?- odparłam z uśmiechem
- Bo musi być akurat wtedy w szkole na jakimś tam zaliczeniu, a z Natką i Baśką nie zamierzam grać, bo to amatorki i nie zamierzam się dokładać do porażki naszego klubu- oznajmiła dziewczyna
- Trener cię zabije, a właśnie musze do niego zadzwonić- odparłam i wzięłam telefon do dłoni, kiedy Monika wstała i podeszła do drzwi.
Kiedy otwarła drzwi do sali wszedł wcześniej wspomniany nasz trener pan Edward Walesik. Podszedł do łóżka, usiadł na krześle i powiedział
- Coś ty ze sobą zrobiła?
- Taka kolej rzeczy. Za pół roku powinnam wrócić na boisko- powiedziałam z uśmiechem
- No mam nadzieje, że nie przyjmiesz propozycji od Muszyny- oznajmił, a Monika tylko na mnie spojrzała się i powiedziała
- Że co? Do jakiej Muszyny? Czemu ja nic nie wiem?- zalała mnie pytaniami
- Wytłumaczę ci później- odparłam krótko
- Okej, a kogo pan za nas wystawi w jutrzejszym meczu?- zapytała trenera Monia
- Sandrę, Vanessę i Klaudię za was, a reszta dziewczyn bez zmian- oznajmił mężczyzna- kiedy zdejmą ci gips?- dodał
- Z tego co wiem to zdejmą mi go za jakieś 3 tygodnie
- Czyli nie zagrasz do końca sezonu?
- No chyba nie. Ale jadę na Ligę Światową- odparłam z uśmiechem
- To znakomicie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, a teraz musze lecieć, bo mam trening z dziewczynami- oznajmił trener, pożegnał się z nami i zamknął drzwi.
Kiedy zamknęły się za nim drzwi Monika z wyrzutami sumienia zadała mi pierwsze z wielu pytań
- O co chodzi z tą Muszyną?
- W dniu naszego wygranego meczu miałam spotkanie z agentem z Muszyny i zaproponował mi granie w ich barwach od przyszłego sezonu- oznajmiłam
- To czemu nie przyjęłaś oferty od tak dobrego klubu?- zapytała zdziwiona dziewczyna
- Bo odpowiedź miałam dać do zeszłej środy, a dzisiaj jest piątek i jeszcze nikt oprócz Xawerego o tym nie wiedział- odparłam z smutkiem
- Czyli zostajesz z nami?
- Tak, na najbliższy sezon, ale chyba i tak już chyba skończę z grą i karierą siatkarską- oznajmiłam
- Czemu? Przecież jesteś jedną z lepszych zawodniczek w naszym klubie
- Moje wyniki się pogarszają. Leki, które biorę już coraz mniej pomagają- oznajmiłam
- Kiedy masz badania kontrolne?
- Jak tylko wyjdę z szpitala to muszę iść do kliniki onkologicznej po odbiór wyników, które jak przypuszczam są kiepskie- oznajmiłam z wymuszonym uśmiechem
- Będzie dobrze i nie będziesz musiała rezygnować z siatkówki- odparła Monika i przytuliła mnie.

P.S
Ha, niespodzianka, taka mała ! Taki rozdział o niczym ... Miłego czytania ;) Jutro będzie następny :D

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 8 List


Kiedy zamknął drzwi, podszedł do mnie i do mamy, i przywitał się
- Witaj, córeczko. Jak się czujesz?- zapytał po włosku, bo nie umie mówić po polsku i w tym języku toczyła
sie cała ta rozmowa, siadając koło łóżka
- Bardzo dobrze. Właśnie mówiłam mamie, że powinna wracać do domu i ma się położyć spać, bo wygląda
jak chodzący trup- powiedziałam ojcu
- Donatko, ona ma rację- odpowiedział ojciec
- Matko kochana, jesteście identyczni. Dobra, idę spać i zajmę się domem. Wpadnę wieczorem około 18,
dobrze?- odparła mama i pocałowała mnie w policzek
- Dobrze, mamo. Jak coś będę potrzebowała, albo jak coś będzie mi się tu złego działo- oznajmiłam z
uśmiechem, a kobieta wyszła z sali i udała się do domu.
Kiedy zamknęła drzwi tata przybliżył się do mojego łóżka i powiedział
- Kochanie, gratuluję tobie tego ostatniego wygranego meczu i przejścia do fazy ogólnopolskiej- powiedział
- Dziękuję, ale nie zagram w tym meczu, bo jest jutro, a wypiszą mnie dopiero w poniedziałek z nogą w
gipsie- odparłam z gniewem do taty
- Wszystko będzie dobrze, kochanie- odparła tato
- Wiem, tatuś. Co tam u ciebie i Ericki?- odpowiedziałam i zmieniłam temat
- Dobrze. Gdyby nie ten wypadek to chciałem cię zaprosić na wspólną kolację- oznajmił tata
- A to ominęły mnie urodziny twoje lub Ericki?- zapytałam z zdziwieniem
- Nie, kochanie. Oboje mamy urodziny w październiku dopiero. Jak wyjdziesz z szpitala to chciałbym
zaprosić cię do Włoch, żebyś się bardziej zregenerowała
- Dziękuję tato, napewno przylecę jak tylko będe mogła
- To wszystko. Muszę już lecieć, bo mam zaraz trening z kadrą przed zbliżającym się turniejem i musze
wracać do Katowic. Mam nadzieje, że zobacze cię na trybunach- oznajmił tata
- Oczywiście- odparłam z uśmiechem, po czym tato wyszedł z sali.
Po zamknięciu drzwi przez tatę wzięłam kopertę z stoliczka przy łóżku od Xawery. Otwarłam
kopertę i zaczęłam czytać list od tego idioty w którym było napisane

"Droga Oleńko,
Wiem, że nigdy mnie mi nie wybaczysz
tego co ujrzałaś w czwartek w hotelu.
Nawet nie próbuje błagać cię o wyba-
czenie. Chciałbym, żebyś wiedziała, że
to co mówiłem ci na schodach w hotelu,
że to Ilona mnie zaciągnęła do łóżka,
kiedy byłam całkowicie zalany. Wiedz
też, że cie bardzo kocham i zawsze bę-
dę o ciebie walczyć z każdym mężczy-
zną, który stanie na drodze do naszego
wspólnego szczęścia.
Na zawsze twój
i zawsze
kochający ciebie
Kocham cię
Twój Xawery".

Po przeczytaniu listu zadzwoniłam do Piotrka, który jest z zawodu technikiem policyjnym i
pracuje w sekcji porwań. Na numerze domowym nikt nie odbierał, ale za jak zadzwoniłam na numer
komórkowy to odebrał po paru chwilach i powiedział
- Bardziewicz, słucham
- Piotruś, mam do ciebie sprawę
- O hej, Olka. Co się stało?- zapytał
- Ta sprawa dotyczy Xawerego, możesz przyjechać?- odparłam
- Tak, zaraz będę. Monika też może przyjechać?- zapytał na odchodne
- Oczywiście. Może mi doradzi- oznajmiłam
- Okej, to zaraz będziemy- odparł Piotrek i rozłączył się.

P.S
Mało znaczący rozdział :) ale cóż :) do następnego i miłego czytania :)

Rozdział 7 Strasznie długi sen


* * * * * * *Tydzień później* * * * * * *
Kiedy powoli otwierałam oczy zaczęło mnie razić jakieś bardzo jasne światło. Na twarzy czułam jakiś ucisk, ale się okazało, że mam maskę tlenową. Chciałam poruszyć prawą nogą, ale coś mi ją usztywniało. To samo chciałam zrobić z rękami, ale na szczęście umiałam poruszyć obydwoma. Gdy otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam swoją mamę, Donatę, która na widok moich otwartych oczu powiedziała
- Witaj, córeczko
- Cześć, mamo. Gdzie jestem?- zapytałam ledwo wydobytym z gardła głosem
- Kochanie, miałaś wypadek samochodowy i to bardzo poważny. Pamiętasz coś z tego dnia?
- Tak, chociaż wolałabym zapomnieć w 100%- odparłam i poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.
- Oleńko, co się wtedy stało?- zapytała mnie mama
- Opowiem ci jak już bardziej dojdę do siebie. Jak długo byłam nieprzytomna?- zapytałam kolejny szeptem
- Lekarze wprowadzili cię w śpiączkę i dopiero teraz po równym tygodniu cię wybudzili- wytłumaczyła mi moja rodzicielka
- Czyli rozgrywki w Kanadzie się już odbyły?- zapytałam
- Tak. Karolina i Monika były i przywiozły dla ciebie kilka pamiątek- odparła z uśmiechem
- A są teraz w szpitalu?
- Tak, znaczy tylko Monika, bo Karolina musiała pojechać do domu, bo jutro ma parę sprawdzianów i musi się pouczyć, przynajmniej mi tak mówiła- oznajmiła moja rozmówczyni, a ja się tylko uśmiechnęłam
- Tylko od kiedy ona się uczy?- zapytałam sama siebie pod nosem, a do mamy powiedziałam
- To gdzie jest Monia?- zapytałam
- Za drzwiami- odparła mama, a następnie poszła do drzwi.
W pomieszczeniu pojawiła się Monika i jej chłopak. Podeszli do mojego łóżka, wymieniliśmy się uśmiechem na znak powitania, a następnie powiedziałam do mamy
- Mamo, możesz zostawić nas na kilka minut?
- Dobra. Pójdę do bufetu coś zjedz, a wy sobie porozmawiajcie- odparła z uśmiechem, a następnie wyszła z sali.
Gdy zamknęła drzwi, Piotrek zapytał mnie wprost
- Co ci zrobił ten idiota?- ale po tych słowach dostał tylko ostrzegawcze spojrzenie od Moniki, która powiedziała w obronie ukochanego
- Przepraszam za niego, nie powinien tak mówić o Xawerym
- Nic się nie stało, a może tak mówić, bo nie jesteśmy ze sobą- oznajmiłam im, a oni patrzyli na mnie ze zdziwieniem w oczach
- Jak to? Przecież byliście idealną parą- powiedziała Monika, kiedy już minęła ją pierwsza fala szoku
- Tak, byliśmy. Ten idiota zdradził mnie z Iloną- odparłam z łzami w oczach.
- Co za dupek! Czemu mu on jeszcze po świecie chodzi? Mogłem mu dołożyć jak tu był wczoraj- odparł Piotrek
- Co powiedziałeś? Był tutaj?- zapytałam zdziwiona
- Tak. Zostawił ci bombonierkę i jakiś list- oznajmiła Monika i wskazała na mój stolik koło łóżka
- Jeszcze z nim pogadam, ale Piotrek nic mu nie rób, okej?- odpowiedziałam
- Dobra, zostawmy temat tego idioty w spokoju. Mamy dla ciebie parę niespodzianek z Kanady- odparła Monika z uśmiechem, wyciągnęła pudełko i położyła go na stoliku.
- Co to jest?- zapytałam zdziwiona
- To są koszulki od Możdżona, Kurka, Winiara, Ziomka, Cichego Pita, Kosoka, Igły, Zagumnego, Jarosza, Zibiego, Kubiaka i Ruciaka z autografami od wszystkich oraz małą niespodziankę filmową- odparła z uśmiechem Monika i odpaliła swojego laptopa
- A jak im poszły mecze?-zapytałam
- Znakomicie. Pokonali Brazylię, ale przegrali tylko z Kanadą, a tak to rewelacyjnie. Następna faza w dzień dziecka- oznajmił Piotrek
- Na niej zamierzam być w 100%- odparłam z uśmiechem
- Dobra. A teraz patrz na to- wtrąciła się Monika i włączyła mi jakiś filmik.
Z tego co się zorientowałam to był filmik "zza kulis" reprezentacji zrealizowanego w ramach programu "Igłą szyte" kręconego przez Krzyśka Ignaczaka. Na końcu każdy powiedział parę miłych słów dla mnie.
- Jak tego dokonaliście?- zapytałam z niedowierzaniem.
- Czego niby?- odparł z uśmiechem Piotrek.
- No, skąd wzięliście filmiki od samego Igły?- odparłam
- To są kopie na płytce DVD, a oryginały i tak są u niego na jego słynnej kamerze- odpowiedziała Monika.
- Cudownie. Kochani jesteście, a nasz nocleg w Katowicach nadal aktualny?- zapytałam
- Oczywiście. Tylko nie wiem czy będziesz zadowolona...- oznajmiła dziewczyna
- Niby czemu coś miałoby mi popsuć? Xawery już dla mnie nie istnieje- odpowiedziałam.
- Dobra, my już będziemy się zwijać, bo jest już późno, a jutro mam trening bardzo wcześnie z taktykami na mecz- odparła Monika
- Nie ma problemu. Pozdrów dziewczyny i trenera- oznajmiłam, a oni pożegnali się ze mną i wyszli z mojej sali.
Po kilku chwilach do sali weszła moja mama. Kiedy nie zobaczyła moich przyjaciół zapytała
- To już poszli?
- Tak. Jutro Monika ma trening przed meczem, bo z tego co pamiętam to grają w piątek. Ja też bym grała, gdyby nie ten wypadek i miałam pomóc się dostać do etapu europejskiego- powiedziałam z smutkiem
- Nie martw się, kochanie. Jeszcze nie jeden mecz zagrasz z dziewczynami i staniecie na najwyższym podium- pocieszyła mnie mama- a co ci przywieźli z Kanady?- dodała mama na zmianę tematu
- Koszulki z autografami chłopaków i filmiki od samego Igły- odpowiedziałam z uśmiechem
- To cudownie. A właśnie jak byłaś w śpiączce dzwonił trener i prosił, że jak się obudzisz to masz oddzwonić- odpowiedziała mama
- Nie ma problemu. Ile już tu siedzisz?- zapytałam
- Nie ważne, słoneczko, dla mojego dziecka warto jest się poświęcić- odparła i pogłaskała mnie po policzku
- Idź do domu. Tomek, Marek i Klaudia cie potrzebują, a ja sobie poradzę- odparłam i do pomieszczenia wszedł mój ojciec, Andrea Anastasi.

P.S
Miłego czytania

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 6- Nagłe zdarzenie


Drzwi były otwarte, więc weszłyśmy, a gdy wszystkie stanęłyśmy przed jego biurka i powiedziałam w naszym imieniu
- Dzień dobry, panie trenerze
- Cześć, Olka. Co się stało?- odparł Walesik nie odrywając oczu od dokumentów, które wypełniał
- Chciałam tylko prosić o wolne od treningów w imieniu swoim, Karoliny i Moniki, ponieważ wylatujemy do Kanady na rozgrywki w fazie grupowej grupy B w Lidze Światowej- oznajmiłam
- Dobra, macie wolne od tego piątku do przyszłego poniedziałku, a we wtorek widzę was na treningu w pełni siły- oznajmił trener- teraz szorujcie na rozgrzewkę, a właśnie Ola pogratuluj Xaweremu jego powołania i powiedz mu, że liczymy na niego- dodał
- Dziękuję i przekaże- odpowiedziałam z uśmiechem i we 3 udałyśmy sie na halę.
Trening skończył się jak zwykle po 2 godzinach, poszłyśmy do szatnii. Kiedy przebrałyśmy się zapytałam dziewczyn
- Jedziecie ze mną?
- Nie, rodzice po mnie przyjeżdżają i jedziemy na zakupy do "Złotych Tarasów"- odpowiedziała Karolina
- Okej, nie ma problemu, a ty Monika?
- Razem z Piotrkiem jadę do jego rodziców na obiad przed jutrzejszym wylotem do Kanady- wytłumaczyła sie Monika
- Okej. I tak muszę jeszcze wstąpić do hotelu po Xawerego, więc pa i do zobaczenia jutro- oznajmiłam i wyszłam z szatnii udając się do swojego pojazdu, a następnie ruszyłam pod "Royal Hotel".
Pod hotelem byłam po kilkunastu minutach, gdyż ten hotel był najbliżej położonym punktem noclegowych od hali mojego klubu. Weszłam na hol główny, który był bardzo pięknie urządzony i podeszłam do recepcji.
- W którym pokoju nocuje Xawery Piotrowski?
- A jest pani z nim umówiona?- zapytała w odpowiedzi
- Tak, powinien na mnie czekać. To do którego pokoju mam się udać?- odpowiedziałam z uśmiechem
- Do pokoju 23. Musi pani wjechać windą na drugie piętro i to będą drzwi na przeciwko windy- oznajmiła kobieta
- Dziękuję- odparłam i poszłam do windy.
Zgodnie z instrukcjami pani w recepcji, wjechałam na drugie piętro, a gdy drzwi windy się otworzyły stanęłam na przeciwko drzwi z numerem 23. Zapukałam kilka razy, ale nikt nie otwierał, nacisnęłam klamkę, a drzwi otwarły się. Weszłam do środka po cichu delikatnie zamykając drzwi. Weszłam powoli i doszłam do pokoju z zamkniętymi drzwiami zza których dochodziły dźwięki, jakie można usłyszeć z sypialni podczas stosunku kobiety z mężczyzną. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam swojego ukochanego z moją koleżanką z klubu- Iloną Rogawską, która była podobno lekko przeziębiona. Na ich widok łzy napłynęły mi do oczu i zdążyłam tylko wykrzyczeć
- Jak mogłeś!
Następnie wybiegłam z pokoju, wezwałam windę, ale długo nie przyjeżdżałam, a nie chciałam spotkać ani Xawerego, ani Ilony, więc zbiegłam szybko schodami. Zatrzymałam się na pierwszym piętrze, bo zakręciło mi się w głowie i usiadłam cała zapłakana na schodach. Siedziałam tak kilka chwil, kiedy usłyszałam głos, którego w tej chwili najmniej chciałam słyszeć
- Oleńko, nie płacz
- Płaczę przez ciebie!- odparłam przez łzy- w czym ona jest lepsza ode mnie?!-dodałam nie patrząc na niego
- To ona mnie wczoraj upiła w barze i wykorzystała to, że byłem zalany i zaciągnęła mnie do mojego pokoju do łóżka- próbował tłumaczyć się, ale i tak w to nie uwierzyłam, więc powiedziałam po chwili do niego
- I tak ci nie wierzę- odpowiedziałam i znowu zaczęłam zbiegać po schodach.
Zeszłam na hol, udałam się szybko do swojego samochodu, siadłam na siedzeniu kierowcy i zaczęłam beczeć. Po kilku chwilach opamiętałam się i ruszyłam swoją Hondą w nieznanym kierunku. Kiedy jechałam koło Okęcia rozdzwonił się mój telefon, a na wyświetlaczu pojawiła się nazwa "Xawery", ale odrzuciłam te połączenie i sytuacja ta powtórzyła się kilkadziesiąt razy. Wzięłam telefon i wykręciłam numer do Moniki. Dziewczyna odebrała po kilku sygnałach i powiedziała
- Słucham cię, Aleksandra
- Bardzo śmieszne- powiedziałam przez łzy- jesteś zajęta?
- Olka, co się stało? Czemu płaczesz?- zapytała zaniepokojona dziewczyna
- Przyjedziesz do mnie za pół godziny z Piotrkiem?- zapytałam przez łzy
- Tak, oczywiście. Zaraz u ciebie będziemy- odparła Monika, a ja rozłączyłam się.
Jechałam chyba ulicą Marszałkowskiego, kiedy przede mną pojawił się nagle jakiś wariat i zajechał mi drogę  a ja straciłam kontrolę nad kierownicę. Próbowałam kierować samochodem, ale na daremno. Ostatnim dźwiękiem  jakim usłyszałam było uderzenie drzwi z mojej strony w drzewo. Później zasnęłam, czując tylko potworny ból.

P.S.
W końcu coś sie wydarzyło ! <jupi> . Na kolejny rozdział zapraszam już jutro :) Miłego czytania :)

Rozdział 5- Miły początek dnia


Następnego dnia obudził mnie dźwięk budzika o godzinie ósmej. Po paru minutach wygramoliłam się spod kołdry, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie syte śniadanie. Po zjedzeniu dużej ilości jajecznicy z szczypiorkiem na boczku, poszłam się przebrać w czarne, idealnie dopasowane do moich nóg rurki, czerwoną, obcisłą bluzkę z napisem "I can be...". Zrobiłam sobie delikatny makijaż, a następnie ubrałam jeszcze czarny sweterek oraz parę czerwonych converse'ów, wzięłam torbę z rzeczami na trening i poszłam do swojej srebnej Hondy Civic i pojechałam na halę, ale po drodze pojechałam jeszcze po Monikę. Podeszłam do klatki w którym mieszkała dziewczyna ze swoim chłopakiem, zadzwoniłam na przycisk pod numerem 9 przy którym pisało Bardziewicz, bo mieszkanie należało do Piotrka. Po paru sygnałach odebrał Piotr i powiedział
- Słucham
- Piotrek, to ja Olka. Monika jest już gotowa na trening?- oznajmiłam i zapytałam chłopaka
- Tak, już schodzi, tylko jeszcze dokończy makijaż. Zaczekaj w samochodzie- odparł Piotrek
- Dobrze, czekam- odparłam, a następnie wróciłam sie do swojego samochodu.
Monika po 15 minutach siedziała koło mnie na przednim siedzeniu wozu i powiedziała
- Jak minęła noc?- zapytała mnie dziewczyny, kiedy wyjeżdżałam z parkingu pojazdem
- Normalnie. Xawery musiał nocować w hotelu, bo przepadłoby mu ponad 500 złotych- odpowiedziałam
- O kurde, gdzie on sobie tę nocleg opłacił?- zapytała zdziwiona Monika
- W "Royal Hotel"
- No to chłopak zaszalał- oznajmiła Monika- a właśnie dowiedziałaś się dlaczego Xawery nie leci z nami do Kanady?
- Tak, wyciągnęłam to od niego, kiedy odprowadził mnie do domu- pochwaliłam się
- No to czemu nic nie mówisz?- zapytała Monika
- Leci z kadrą- odparłam krótko- reszty się dowiesz, kiedy zaraz wrócę, bo idę po Karolinę
- Czekam- odparła Monika, a ja poszłam do mieszkania Karoliny.
Podeszłam do klatki, nacisnęłam przycisk koło okienka z numerem 4 na którym było napisane "Tomaszewicz" i po paru sygnałach usłyszałam głos jej matki, pani Katarzyny
- Słucham
- Dzień dobry, pani Kasiu. Jest Karolina?
- Tak, właśnie szykuje się na trening- oznajmiła matka dziewczyny
- Proszę przekazać, że razem z Moniką czekam na nią w samochodzie na dole- odpowiedziałam
- Dobrze, przekaże i powiem żeby się pospieszyła- oznajmiłam pani Tomaszewicz
- Dziękuję i życzę miłego dnia. Do widzenia- oznajmiłam
- Również dziękuję i tobie również życzę miłego dnia. Do widzenia- odparła pani Katarzyna i odłożyła słuchawkę domofonu, a ja poszłam do swojego samochodu na parkingu.
Kiedy doszłam do samochodu, wsiadłam na siedzenie przed kierownicą i powiedziałam do Moniki
- Karolina zaraz zejdzie
- Dobra, to na jakim stanowisku leci z kadrą do Kanady?- zapytała ponownie z nadzieją w głosie dziewczyna
- Na pozycji rozgrywającego z numerem 25 w kadrze Andrei Anastasiego- odparłam z uśmiechem
- To cudownie. Mamy w końcu jakiegoś sławnego przyjaciela- oznajmiła z uśmiechem Monika, a w tym momencie na tylnie siedzenie usiadła Karolina słysząc ostatnie zdanie wypowiedziane przez Monikę
- Z kim się znowu zaprzyjaźniłaś, Monia?- zapytała dziewczyna
- Z nikim, to Xawery gra jako zawodnik w Lidze Światowej z numerem 25- odparła z podnieceniem Monika i ruszyłyśmy w stronę naszej hali sportowej.
Pod halę dojechałyśmy po pół godzinie, gdyż po drodze napotkałyśmy 2 potężne korki rozciągające się nawet na 3 kilometry. Weszłyśmy na hol główny i podeszłyśmy do recepcji, a tam stała lubiana przez wszystkich pani Marcysia
- Witamy, którą szatnię zamówił sobie dzisiaj trener Walesik?- zapytała w naszym imieniu Monika
- Tym razem macie szatnię numer 5, ale już są tam Zuzia i Dominika- oznajmiła kobieta, a my poszłyśmy do wskazanej szatnii.
Weszłyśmy do wskazanej szatnii i zobaczyłyśmy tam wspomniane wcześniej dziewczyny. Podeszłyśmy do swoich szafek, które były koło siebie. Przebrałyśmy się w swoje stroje klubowy, a następnie wyszłyśmy na halę zaglądając po drodze do gabinetu trenera.

P.S
Tak wiem, to jest kompletnie zjebane i nie ma w tym żadej akcji, ale obiecuje, że się poprawię ;) Miłego czytania ;) Do następnego ... ;D