"Siatkówka jest takim wrednym sportem, który pierwsze efekty ciężkiej pracy daje dopiero po latach. Dlatego warto, mimo wielu niepowodzeniom zacisnąć zęby i dawać z siebie maxa, bo to kiedyś zaprocentuje."- Zbigniew Bartman
niedziela, 19 maja 2013
Rozdział 24 Pocieszająca rozmowa
Kiedy wjechałam na swoje piętro, podeszłam do ogromnego okna, usiadłam przy nim i zaczęłam patrzyć w
dal jednocześnie płacząc. Po krótkim czasie usłyszałam jak ktoś wjeżdża windą na piętro, wysiada z urządzenia, a następnie usiadł obok i objął mnie swoim ramieniem. Podniosłam głowę i zobaczyłam Cichego Pita, a następnie z wymuszonym uśmiechem powiedziałam przez łzy
- Czemu nie jesteś na treningu?
- Trener wysłał mnie do ciebie, bo uważa, że mamy dobry kontakt- odparł z uśmiechem
- Jak zwykle nie mógł przyjść osobiście, ale to standard- odpowiedziałam
- Na pewno bardzo cię kocha, ale musi być na treningu, bo zaraz będzie nasz mecz z Kubą- odparł- a mogę cię o coś zapytać?- dodał nie śmiale
- Słucham- oznajmiłam
- O czym rozmawiałaś ze swoim ojcem i czemu wybiegłaś z stołówki?- zapytał
- Te dwie sprawy są związane ze sobą- odpowiedziałam- pokłóciłam się z ojcem, bo on twierdzi, że ja rozbijam szczęśliwe związki, a wyszłam z sali, bo okazało się, że jednak to robię, bo Zbyszek ma dziewczynę, a mnie proponował, że możemy stworzyć parę- oznajmiłam, czując jak po policzkach spływa mnóstwo łez
- Kurcze, to się porobiło. Nigdy nie powiedziałbym, że Bartman taki jest- odpowiedział zszokowany środkowy
- No ja też nie, chociaż znam go od kilkunastu godzin. Ja to mam pecha do facetów- oznajmiłam
- Spokojnie, on udaje typowego macho, żeby uwodzić kobiety, ale tylko na początek...- zaczął Piotrek, a ja mu przerwałam tymi słowami
- Tyle, że ja i Zbyszek już wcześniej się znaliśmy, ale nasze kontakty się urwały i dopiero dzisiaj po raz pierwszy od wielu lat- wyjaśniłam środkowemu
- No, ale on na pewno cię nie poznał- bronił kolegi Piotrek
- Ah, wiedziałam, że tak będzie- odpowiedziałam załamana
- Ale o czym ty mówisz?- zapytał
- Będziesz bronił Zbyszka, bo zobowiązuje cię do tego stowarzyszenie jedności plemników- odpowiedziałam ze złością
- Że niby co?- zapytał z uśmiechem
- No wiesz, facet będzie zawsze bronił faceta- odparłam
- Rozumiem, to u was za to działa stowarzyszenie jajników?- zapytał, a ja tylko pokiwałam głową na potwierdzenie i Piotrek mnie przytulił.
- Dziękuję ci, że jesteś teraz ze mną- odpowiedziałam patrząc mu w oczy
- Mnie też spędza się miło czas w twoim towarzystwie- odparł chłopak ponownie mnie przytulając- to może odprowadzę cię do pokoju?- dodał
- Nie, muszę iść i wspólnie z tatą i panem Andreą poprowadzić was do zwycięstwa- odparłam z uśmiechem.
- Okej, to chodźmy- odpowiedział Piotrek i oboje udaliśmy się do windy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak się smutno zrobiło :C
OdpowiedzUsuńAle stowarzyszenie jedności plemników rozwaliło system xD
Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do siebie: owocowalandryna.blogspot.com
Natka *-*
No wreszcie!
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się ten rozdział ;)
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/05/dwadziescia-szesc.html zapraszam na nowy epizod ;)
pozdrawiam, poziomkowa ;)
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/05/dwadziescia-siedem.html nowy epizod sie pojawił, więc zapraszam ; ) pozdrawiam poziomkowa : )
UsuńStowarzyszenie jedności plemników niszczy! :D Cóż, ja nadal mam nadzieję, że Zbychu z tą swoją panienką nie jest. Za to bardzo miło ze strony Pita, że tak się zainteresował Olą, zaimponował mi. :))
OdpowiedzUsuń