niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 2- Nie spodziewana oferta


    Po bezlitosnym wbiciu przez naszą Karolinę piłki w boisko przeciwniczek, automatycznie
wszystkie zbiegłyśmy się w kółeczko i kręciłyśmy się tak przez kilka minut, ale potem wszystkie
zostałyśmy wygnane do szatnii, gdyż musiałyśmy się szybko przebrać, aby następnie wrócić do naszych
domów i wspólnie z najbliższymi cieszyć sie naszym, jak narazie małym zwycięstwem. Kiedy po kilkunastu
minutach wszyscy się rozeszli na hali zostałam tylko ja, Monika i Karolina, moje dwie najlepsze
przyjaciółki w klubie.
- No i stało się. W końcu jesteśmy w etapie ogólnopolskim naszych ukochanych mistrzostw- oznajmiłam
pierwsza z wyraźną radością w głosie.
- Dziewczyny, byłyście bezkonkurencyjne. Jak zagracie tak w następnym meczu to etap europejski mamy
na wyciągnięcie ręki- oznajmił zza naszych pleców trener Walesik, który niespodziewanie wszedł na hale,
podczas naszej rozmowy.
- Wiemy, panie trenerze. Damy z siebie wszystko. Mogę to obiecać w imieniu całej drużyny, że nie
zawiedziemy pana również w następnym etapie- oznajmiła w naszym imieniu Karolina, gdyż ja i Monika nie
mogłyśmy wydobyć żadnego dźwięku z ust.
- Wystarczy, że pan wystawi mnie, Olkę i Karolinę na każdym meczu to zwycięstwo w tych mistrzostwach
mamy w kieszeni- dodała z kolei Monika z dużym uśmiechem na twarzy.
- Trzymam was za słowo, dziewczyny. W następnym meczu będzie z wami grała Zuzia, Julka i na libero
Ulka, więc od następnego treningu będziecie grały w takim ustawieniu, a jeżeli chodzi o drugi skład to
jeszcze się zastanowię. Przekażecie to tej pozostałej trójce?- oznajmił trener do nas
- Tak, oczywiście, że przekażemy- odparłam
- A właśnie, Olka, mogę cię prosić do swojego gabinetu?- zwrócił sie do mnie trener
- Tak, już idę- oznajmiłam, a następnie powiedziałam do dziewczyn- zaczekacie na mnie w szatnii?
- Tak, oczywiście. Musimy opić nasze zwycięstwo. Leć- odpowiedziała z uśmiechem Monika, a następnie
razem z Karoliną opuściły halę.
    Udałam się wraz z trenerem do jego gabinetu. Walesik otworzył drzwi i pozwolił mi wejść jako
pierwszej do pomieszczenia w którym siedziało dwóch mężczyzn. Pierwszym mężczyzną okazał się mój
przyjaciel, a jednocześnie menedżer Igor Sarkowski, ale drugi mężczyzna nadal zostawał dla mnie nie
znany. Z grzeczności przywitałam się z obydwoma panami i usiadła na wolnym krześle koło mojego
menedżera.
- Olu, napewno się zastanawiasz kim jest ten mężczyzna w garniturze i dlaczego cię tu wezwałem zaraz po
naszym cudownym meczu?- zaczął swój monolog trener
- No tak, bardzo mnie to ciekawi- odparła Ola, a trener tylko spojrzał na tego tajemniczego pana w czarnym
garniturze, który automatycznie zabrał głos
- Nazywam się Robert Edyński i pracuję jako przedstawiciel w kontaktach z zawodnikami w klubie
Muszynianka Muszyna i prezes naszego klubu chciałby pani zaoferować granie w naszym klubie w sezonie
2012/2013 z kwotą transferową o wysokości 639 tysięcy złoty za każdy sezon w naszym klubie-
opowiedział pokrótce mężczyzna.
    Otworzył swoją ciężką, skórzaną walizkę na dokumenty, która wyglądała jakby miała już kilka
lat. Zaczął szperać, gorączkowo przerzucając różne dokumenty. W końcu wyciągnął potrzebny formularz i
wręczył mi go. Spojrzałam niepewnie na świstek papieru, który trzymałam w ręce i z powrotem usiadłam
na swoje krzesło.
- Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Muszę się naradzić z moim menedżerem i przemyśleć to wszystko na
spokojnie. Mogę dać panu dać ostateczną odpowiedź najpóźniej za tydzień?- odparłam ze zdumieniem
- Tak. Proszę się zastanowić, proszę pani. Czekam na odpowiedź do przyszłego wtorku- oznajmił Edyński-
do widzenia i do usłyszenia- pożegnał się z nami, a następnie wyszedł z pomieszczenia.
    Kiedy drzwi zamknęły się za nim Igor i trener popatrzyli się jednocześnie na mnie. Ja jeszcze
zszokowana tą propozycją oraz, że oboje mężczyźni się na nią patrzą zapytałam zdziwiona
- No co?
- Nic, nic, tylko co zamierzasz zrobić w tej sytuacji?- zapytał pierwszy trener
- Nie mam pojęcia, naprawdę, proszę pana. Mam mentlik w głowie przez to wszystko- odparłam, krążąc
jednocześnie w kółko bezradnie po gabinecie trenera- muszę porozmawiać z rodzicami i Xawerym, może
oni doradzą mi co mam zrobić, bo ja nie mam pojęcia co robić- dodała,.
- Dobra. Spotkamy się jutro na treningu regeneracyjnym. Idź się przebrać i jedź do domu- oznajmił Walesik
- Przyjadę jutro do ciebie o 14 i pogadamy na ten temat. Trzymaj się, cześć- odparł Igor, a następnie opuściłam gabinet Walesika.

P.S
Wiem, wiem, że kijowy rozdział, ale jakoś tak wyszło. Liczę na wasze komentarze. Następny będzie w przyszłym tygodniu ;) Miłego czytania ;D Cześć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz