sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 6- Nagłe zdarzenie


Drzwi były otwarte, więc weszłyśmy, a gdy wszystkie stanęłyśmy przed jego biurka i powiedziałam w naszym imieniu
- Dzień dobry, panie trenerze
- Cześć, Olka. Co się stało?- odparł Walesik nie odrywając oczu od dokumentów, które wypełniał
- Chciałam tylko prosić o wolne od treningów w imieniu swoim, Karoliny i Moniki, ponieważ wylatujemy do Kanady na rozgrywki w fazie grupowej grupy B w Lidze Światowej- oznajmiłam
- Dobra, macie wolne od tego piątku do przyszłego poniedziałku, a we wtorek widzę was na treningu w pełni siły- oznajmił trener- teraz szorujcie na rozgrzewkę, a właśnie Ola pogratuluj Xaweremu jego powołania i powiedz mu, że liczymy na niego- dodał
- Dziękuję i przekaże- odpowiedziałam z uśmiechem i we 3 udałyśmy sie na halę.
Trening skończył się jak zwykle po 2 godzinach, poszłyśmy do szatnii. Kiedy przebrałyśmy się zapytałam dziewczyn
- Jedziecie ze mną?
- Nie, rodzice po mnie przyjeżdżają i jedziemy na zakupy do "Złotych Tarasów"- odpowiedziała Karolina
- Okej, nie ma problemu, a ty Monika?
- Razem z Piotrkiem jadę do jego rodziców na obiad przed jutrzejszym wylotem do Kanady- wytłumaczyła sie Monika
- Okej. I tak muszę jeszcze wstąpić do hotelu po Xawerego, więc pa i do zobaczenia jutro- oznajmiłam i wyszłam z szatnii udając się do swojego pojazdu, a następnie ruszyłam pod "Royal Hotel".
Pod hotelem byłam po kilkunastu minutach, gdyż ten hotel był najbliżej położonym punktem noclegowych od hali mojego klubu. Weszłam na hol główny, który był bardzo pięknie urządzony i podeszłam do recepcji.
- W którym pokoju nocuje Xawery Piotrowski?
- A jest pani z nim umówiona?- zapytała w odpowiedzi
- Tak, powinien na mnie czekać. To do którego pokoju mam się udać?- odpowiedziałam z uśmiechem
- Do pokoju 23. Musi pani wjechać windą na drugie piętro i to będą drzwi na przeciwko windy- oznajmiła kobieta
- Dziękuję- odparłam i poszłam do windy.
Zgodnie z instrukcjami pani w recepcji, wjechałam na drugie piętro, a gdy drzwi windy się otworzyły stanęłam na przeciwko drzwi z numerem 23. Zapukałam kilka razy, ale nikt nie otwierał, nacisnęłam klamkę, a drzwi otwarły się. Weszłam do środka po cichu delikatnie zamykając drzwi. Weszłam powoli i doszłam do pokoju z zamkniętymi drzwiami zza których dochodziły dźwięki, jakie można usłyszeć z sypialni podczas stosunku kobiety z mężczyzną. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam swojego ukochanego z moją koleżanką z klubu- Iloną Rogawską, która była podobno lekko przeziębiona. Na ich widok łzy napłynęły mi do oczu i zdążyłam tylko wykrzyczeć
- Jak mogłeś!
Następnie wybiegłam z pokoju, wezwałam windę, ale długo nie przyjeżdżałam, a nie chciałam spotkać ani Xawerego, ani Ilony, więc zbiegłam szybko schodami. Zatrzymałam się na pierwszym piętrze, bo zakręciło mi się w głowie i usiadłam cała zapłakana na schodach. Siedziałam tak kilka chwil, kiedy usłyszałam głos, którego w tej chwili najmniej chciałam słyszeć
- Oleńko, nie płacz
- Płaczę przez ciebie!- odparłam przez łzy- w czym ona jest lepsza ode mnie?!-dodałam nie patrząc na niego
- To ona mnie wczoraj upiła w barze i wykorzystała to, że byłem zalany i zaciągnęła mnie do mojego pokoju do łóżka- próbował tłumaczyć się, ale i tak w to nie uwierzyłam, więc powiedziałam po chwili do niego
- I tak ci nie wierzę- odpowiedziałam i znowu zaczęłam zbiegać po schodach.
Zeszłam na hol, udałam się szybko do swojego samochodu, siadłam na siedzeniu kierowcy i zaczęłam beczeć. Po kilku chwilach opamiętałam się i ruszyłam swoją Hondą w nieznanym kierunku. Kiedy jechałam koło Okęcia rozdzwonił się mój telefon, a na wyświetlaczu pojawiła się nazwa "Xawery", ale odrzuciłam te połączenie i sytuacja ta powtórzyła się kilkadziesiąt razy. Wzięłam telefon i wykręciłam numer do Moniki. Dziewczyna odebrała po kilku sygnałach i powiedziała
- Słucham cię, Aleksandra
- Bardzo śmieszne- powiedziałam przez łzy- jesteś zajęta?
- Olka, co się stało? Czemu płaczesz?- zapytała zaniepokojona dziewczyna
- Przyjedziesz do mnie za pół godziny z Piotrkiem?- zapytałam przez łzy
- Tak, oczywiście. Zaraz u ciebie będziemy- odparła Monika, a ja rozłączyłam się.
Jechałam chyba ulicą Marszałkowskiego, kiedy przede mną pojawił się nagle jakiś wariat i zajechał mi drogę  a ja straciłam kontrolę nad kierownicę. Próbowałam kierować samochodem, ale na daremno. Ostatnim dźwiękiem  jakim usłyszałam było uderzenie drzwi z mojej strony w drzewo. Później zasnęłam, czując tylko potworny ból.

P.S.
W końcu coś sie wydarzyło ! <jupi> . Na kolejny rozdział zapraszam już jutro :) Miłego czytania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz