sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 5- Miły początek dnia


Następnego dnia obudził mnie dźwięk budzika o godzinie ósmej. Po paru minutach wygramoliłam się spod kołdry, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie syte śniadanie. Po zjedzeniu dużej ilości jajecznicy z szczypiorkiem na boczku, poszłam się przebrać w czarne, idealnie dopasowane do moich nóg rurki, czerwoną, obcisłą bluzkę z napisem "I can be...". Zrobiłam sobie delikatny makijaż, a następnie ubrałam jeszcze czarny sweterek oraz parę czerwonych converse'ów, wzięłam torbę z rzeczami na trening i poszłam do swojej srebnej Hondy Civic i pojechałam na halę, ale po drodze pojechałam jeszcze po Monikę. Podeszłam do klatki w którym mieszkała dziewczyna ze swoim chłopakiem, zadzwoniłam na przycisk pod numerem 9 przy którym pisało Bardziewicz, bo mieszkanie należało do Piotrka. Po paru sygnałach odebrał Piotr i powiedział
- Słucham
- Piotrek, to ja Olka. Monika jest już gotowa na trening?- oznajmiłam i zapytałam chłopaka
- Tak, już schodzi, tylko jeszcze dokończy makijaż. Zaczekaj w samochodzie- odparł Piotrek
- Dobrze, czekam- odparłam, a następnie wróciłam sie do swojego samochodu.
Monika po 15 minutach siedziała koło mnie na przednim siedzeniu wozu i powiedziała
- Jak minęła noc?- zapytała mnie dziewczyny, kiedy wyjeżdżałam z parkingu pojazdem
- Normalnie. Xawery musiał nocować w hotelu, bo przepadłoby mu ponad 500 złotych- odpowiedziałam
- O kurde, gdzie on sobie tę nocleg opłacił?- zapytała zdziwiona Monika
- W "Royal Hotel"
- No to chłopak zaszalał- oznajmiła Monika- a właśnie dowiedziałaś się dlaczego Xawery nie leci z nami do Kanady?
- Tak, wyciągnęłam to od niego, kiedy odprowadził mnie do domu- pochwaliłam się
- No to czemu nic nie mówisz?- zapytała Monika
- Leci z kadrą- odparłam krótko- reszty się dowiesz, kiedy zaraz wrócę, bo idę po Karolinę
- Czekam- odparła Monika, a ja poszłam do mieszkania Karoliny.
Podeszłam do klatki, nacisnęłam przycisk koło okienka z numerem 4 na którym było napisane "Tomaszewicz" i po paru sygnałach usłyszałam głos jej matki, pani Katarzyny
- Słucham
- Dzień dobry, pani Kasiu. Jest Karolina?
- Tak, właśnie szykuje się na trening- oznajmiła matka dziewczyny
- Proszę przekazać, że razem z Moniką czekam na nią w samochodzie na dole- odpowiedziałam
- Dobrze, przekaże i powiem żeby się pospieszyła- oznajmiłam pani Tomaszewicz
- Dziękuję i życzę miłego dnia. Do widzenia- oznajmiłam
- Również dziękuję i tobie również życzę miłego dnia. Do widzenia- odparła pani Katarzyna i odłożyła słuchawkę domofonu, a ja poszłam do swojego samochodu na parkingu.
Kiedy doszłam do samochodu, wsiadłam na siedzenie przed kierownicą i powiedziałam do Moniki
- Karolina zaraz zejdzie
- Dobra, to na jakim stanowisku leci z kadrą do Kanady?- zapytała ponownie z nadzieją w głosie dziewczyna
- Na pozycji rozgrywającego z numerem 25 w kadrze Andrei Anastasiego- odparłam z uśmiechem
- To cudownie. Mamy w końcu jakiegoś sławnego przyjaciela- oznajmiła z uśmiechem Monika, a w tym momencie na tylnie siedzenie usiadła Karolina słysząc ostatnie zdanie wypowiedziane przez Monikę
- Z kim się znowu zaprzyjaźniłaś, Monia?- zapytała dziewczyna
- Z nikim, to Xawery gra jako zawodnik w Lidze Światowej z numerem 25- odparła z podnieceniem Monika i ruszyłyśmy w stronę naszej hali sportowej.
Pod halę dojechałyśmy po pół godzinie, gdyż po drodze napotkałyśmy 2 potężne korki rozciągające się nawet na 3 kilometry. Weszłyśmy na hol główny i podeszłyśmy do recepcji, a tam stała lubiana przez wszystkich pani Marcysia
- Witamy, którą szatnię zamówił sobie dzisiaj trener Walesik?- zapytała w naszym imieniu Monika
- Tym razem macie szatnię numer 5, ale już są tam Zuzia i Dominika- oznajmiła kobieta, a my poszłyśmy do wskazanej szatnii.
Weszłyśmy do wskazanej szatnii i zobaczyłyśmy tam wspomniane wcześniej dziewczyny. Podeszłyśmy do swoich szafek, które były koło siebie. Przebrałyśmy się w swoje stroje klubowy, a następnie wyszłyśmy na halę zaglądając po drodze do gabinetu trenera.

P.S
Tak wiem, to jest kompletnie zjebane i nie ma w tym żadej akcji, ale obiecuje, że się poprawię ;) Miłego czytania ;) Do następnego ... ;D

2 komentarze:

  1. Oj tam, przesadzasz. :P
    Oli się nie nudzi takie ciągłe podjeżdżanie po koleżanki? Mnie by to zaczęło pomału irytować, w szczególności, że co najmniej dziesięć minut na każdą musi czekać. :)

    OdpowiedzUsuń